Czasami było więcej, a czasami mniej. Czasami ciekawiej, a czasem niekoniecznie. Przez ostatnie 3 lata, odkąd postanowiłem spróbować swoich sił na polu blogerskim i założyłem Notatnik, upewniłem się co do tego, że w życiu dobrze jest wyznaczyć sobie cel, obrać właściwy kurs i dążyć do niego każdego dnia, aby ostatecznie chociażby otrzeć się o jego zrealizowanie.
Niestety mogę tak napisać wyłącznie o bardzo wąskiej części mojego życia, a mowa o moich doświadczeniach przy prowadzeniu Warszawa JUG oraz prezentowania swojej wiedzy szerokiej publiczności, czego celem było utrzymanie jej w ryzach i ciągłe samodoskonalenie ku uciesze własnej i czytelników. Ja Wam moje spojrzenie technologiczne, a Wy mi komentarze, spostrzeżenia i własne doświadczenia. Układ wystarczająco partnerski, aby po wspomnianych 3 latach móc ucieszyć oko 1002 czytelnikami przy 501 wpisach.
I nie chodzi o liczby, ale o efekt, jaki udało mi się osiągnąć przy tym wystawianiu się na publiczną krytykę. Dzięki złudnemu magicznemu blaskowi rosnącej popularności mojego bloga, przyzwyczaiłem się do próbowania swoich sił z coraz to ciekawszymi rozwiązaniami, które pozwoliły mi ostatecznie uwierzyć, że jak się chce, to można. Można znacznie więcej, ale nie chodzi, aby robić więcej i więcej, ale żeby robić to z głową. Mam wrażenie, że to właśnie pisanie na blogu pozwoliło mi być konkretniejszym literacko i przedstawiać temat zwięźlej. Chciałbym, aby było to prawdą, bo w życiu osobistym różnie to bywa.
Zebrałem kilka statystyk z Google Analytics, które pokazują, co cieszyło się największym zainteresowaniem. Może również komuś nasuną jakieś spostrzeżenia, o których mi nie byłoby dane pomyśleć? W końcu co dwie głowy to nie jedna. Co by nie napisać, to sądzę, że możliwość zamienienia słowa i wymiana doświadczeń pozwoliła mi stać się efektywniejszym technologicznie. Dzięki Notatnikowi udało mi się poznać wielu ludzi, których z pewnością nie miałbym okazji poznać i miałem możliwość uczestniczenia w wielu konferencjach, a nawet kilka zorganizować w ramach Warszawa JUG. Nie mam złudzeń, że jest warto kontynuować temat upubliczniania swojego spojrzenia na technologie javowe na blogu (i wciąż zachodzę w głowę do czego mógłby przydać mi się mikroblog w stylu tweetera, blipa czy podobnych).
Dziękuję wszystkim, którzy zajrzeli do mojego bloga. Ufam, że choć raz znaleźli coś interesującego, a jeśli nie było im to dane do tej pory, zapraszam do kolejnych wpisów. Wczoraj udało mi się uruchomić Apache OpenEJB 3.1 w ramach środowiska OSGi (Apache Felix), gdzie pakunkami są składowe serwera oraz same moduły EJB, a ziarna są usługami OSGi, więc jeśli nawet nie było ciekawie, to z pewnością będzie. Jeśli wciąż nie wierzysz, napisz na priv dlaczego. W końcu jak inaczej poprawić swój warsztat, jeśli nie przez zbieranie krytycznych uwag i wyciąganie wniosków?
Wciąż zastanawiam się, jakby tu wykorzystać popularność Notatnika i sprawić, aby zmienił się w "stanowisko pracy większej liczby osób" i poza komentarzami udostępnił możliwość innym wyrażenia swojego zdania technologicznego. Myślałem o pewnej społecznościówce, gdzie nagrodą za aktywność byłoby publiczne wyróżnienie w statystykach. Brzmi trochę wyniośle, ale ideą jest, aby kanał dystrybucji wiedzy nie był jednoosobowy i był platformą dla innych, którzy dla jednego wpisu nie widzą sensu zakładania własnego bloga. Domena już jest - javosfera.pl i nazwa mówi za siebie. Teraz należałoby stworzyć interesującą szatę graficzną i uzbroić technologiami javowymi. Jeśli macie dostęp do grafików, którzy zechcieliby stworzyć taką szatę Web 2.0 z pastelowymi kolorami, krągłościami przy przyciskach i skromnym aczkolwiek użytecznym układem strony koniecznie dajcie mi znać. Z jednym już rozmawiam, ale poza grafikiem potrzebne są osoby do zabawy z technologiami klienckimi, przede wszystkim CSS, HTML i JavaScript. Serwerem zajmę się z przyjemnością, ale na kliencie będzie to trwało. Dotychczasowe serwisy javowe (jdn.pl, dworld.pl, java.pl, j2ee.pl) po prostu nie dają tych możliwości, które promują aktywność, a dla potencjalnych sponsorów są za mało widoczne, nie zapominając, że są niejavowe (poza dworld.pl?). Pora to zmienić. Możnaby w ten sposób popróbować się ze Scrumem wirtualnie, gdzie jest lista zadań do wykonania, pary pracujące nad daną funkcjonalnością i cotygodniowe podsumowanie co zrobiono, a co planujemy na przyszłość. Może być zabawnie. Zainteresowanych uprasza się o kontakt na priv.
Gratulacje Jacku. Magiczna bariera 1000 zostala przelamana.
OdpowiedzUsuńZ ciekawoscia patrzylem na statystyki i na jedno zwrocilem uwage. W okolicach kwietnia/maja 2009 znaczaco spadla liczba odwiedzin. Wiesz moze co sie za tym kryje? Nie wierze, ze ludzie przestali czytac, ale moze udostepniles inny kanal dystrybucji, ktory nie jest brany pod uwage w Google Analytics?
Co do serwisow Javowych, to masz racje. W tym momencie tylko dworld.pl ma pod spodem Java, a wlasciwie Grailsy ;)
Bede kibicowal javosferze i mam nadzieje, ze wiecej serwisow bedzie oznaczalo lepsza jakosc. Warto powalczyc o miano drugiego serwisu o Javie w Polsce (jak wiesz pierwsze miejsce juz jest zarezerwowane i go nie oddamy ;) )
Nie mam pojęcia, co mogło się szczególnego wydarzyć na przełomie 04/05 2009. Nic nie widzę szczególnego w mojej działalności. Może po prostu tematyka?
OdpowiedzUsuńNiezłe statystyki, ale pamiętaj, że zawsze może być jeszcze lepiej ;). Zawsze można coś ciekawego przeczytać, więc warto zaglądać ;)
OdpowiedzUsuńPomysł z miejscem gdzie można zamieścić swój artykuł jest bardzo trafiony. Bez sensu jest tworzenie kolejnego bloga dla kogoś kto rzadko coś zamieszcza. W takim miejscu z marką notatnika dotrze do większego grona.
OdpowiedzUsuń@Ris: Jasne, ze fajny pomysl z tym miejscem. Jeszcze pod egida Jacka, to byloby cos fajnego dla nowych blogerow.
OdpowiedzUsuńAle juz teraz mozesz zalozyc swojego bloga chocby na blogspocie i dodac RSS do Blogsfery na dworld.pl. W ten sposob juz pierwszego dnia docierasz do calej masy developerow Java.
To jak? Sprobujesz swoich sil w blogowaniu?