31 sierpnia 2014

Kamil z Warsjawy pisze, że "strasznie mało jest zgłoszonych warsztatów ze Scali"?!

0 komentarzy
Dostałem dwa dni temu maila od Kamila - organizatora Warsjawy, która na swojej stronie domowej przedstawia się tymi słowami:

"Conference for developers, by developers. Unique 100% workshop formula. “Learn by doing” approach. Proudly host workshops related to all aspects of software development: designing, developing, testing, maintaining etc. Initially oriented around Java and JVM programming languages. Now open to other programming languages like Scala, Groovy, Python, mobile development for Android, iOS and others."

Świadomie podkreśliłem Scala - język moich ostatnich trudów mentalno-projektowych, któremu poświęcam prawie całe 100% swojego czasu i żywo jestem zainteresowany, aby więcej działo się w Polsce w tym obszarze. Widać dużo trzeba jeszcze zrobić, bo Kamil napisał:

Cześć,

Przejrzeliśmy dzisiaj (kolejny raz) zgłoszenia z C4P i strasznie mało jest zgłoszonych warsztatów ze Scali, a temat wydaje się strasznie popularny od dłuższego czasu.

Macie może jakieś opinie z czego to wynika? Może potrzebujecie jakiejś pomocy lub dodatkowej osoby do rady programowej?

Jeśli macie jakichś niezagadanych prelegentów to odezwijcie się do nich, bo ścieżka scali wygląda dużo, dużo gorzej niż się spodziewaliśmy.

Pozdrawiam
Kamil

I tu pojawiła się moja odpowiedź, którą postanowiłem opublikować, aby sprowokować dyskusję w naszym światku o stanie akceptacji Scali. Chciałbym się w wielu miejscach mylić i proszę o komentarze, które sprowadzą mnie na poprawną ścieżkę myślenia o Scali w Polsce.

Cześć Kamil,

Mam wrażenie, że w Polsce temat Scali jest podzielony na dwie kategorie osób:

1. już czujących się pewnie
2. dopiero raczkujących (zwykle wyłącznie przyglądających się z nielicznymi wypadami na Coursera)

Nie siliłbym się na większe rozczłonkowanie społeczności scalowej w PL.

Obie grupy przenikają się i wyłącznie brak konfrontacji ich uczestników pozwala jednym sądzić, że należą do grupy innej niż faktycznie powinni przynależeć (w oby kierunkach).

Sam jestem osobą, która (wierzy, że) czuje się pewnie w Scali, ale daleko mi do mistrzostwa i powiedzmy, że panuję nad sytuacją, co dla wielu zaawansowanych jest wystarczające, aby przypisać mnie do grupy "dopiero raczkujących". To ma ten nieprzyjemny skutek, że Ci znacznie słabsi do tej grupy nie powinni już należeć. Chciałoby się wyznaczyć kolejną grupę/kategorię osób dla podobnych mi, ale uważam, że wtedy należałoby stworzyć znacznie więcej grup, które wyznaczone byłyby przez liczbę projektów - zamkniętych/w firmach czy open source (możnaby liczyć przez liczbę commit'ów lub aktywność na StackOverflow czy grupach dyskusyjnych). A to pewnie i tak nie dałoby satysfakcjonującego podziału i tylko zagmatwałoby temat jeszcze bardziej.

W naszej sytuacji, najbardziej interesującą grupą są "już czujący się pewnie". Z nimi jest zawsze kłopot - w dowolnym języku/technologi - są zarobieni, nie chce im się edukować innych, czy angażować się pozapracowe aktywności, albo po prostu nie odnaleźli w sobie wciąż umiejętności "sprzedawania" wiedzy w postaci wykładów (prostsze) czy warsztatów (trudniejsze merytorycznie i to przygotowanie materiały dla innych).

Młodość języka Scala w Polsce, wielka różnorodność języków, bibliotek, szkieletów aplikacyjnych, itp. i niewielka wciąż liczba aktywności wokół Scali, sprawiają, że efekt mamy w postaci niewielkiej liczby zgłoszeń na warsjawę. Poagituję. Stay tuned!

Jacek

Jak obiecałem, agituję. Kto zechciałby wesprzeć warsjawę?

Ja deklarowałem początkowo, że będę wyłącznie w radzie programowej dla Scali, ale już mi pisano, że taki luksus mi się już nie należy. Najwyższa pora zaradzić tej niskiej liczności zgłoszeń scalowych na warsjawie!

Ode mnie możecie liczyć na praktyczne wprowadzenie do Scali przez jej zastosowanie do budowania aplikacji webowych (Play Framework), dostępu do bazy danych (Anorm i Slick), oraz...potencjalnie...opanowania tematu współbieżności (Akka) czy mikroserwisów (Spray). Wszystko okraszone sbt. Chciałoby się więcej, ale byłoby za wiele i za pobieżnie (i pewnie za mało praktycznie), więc wstrzymam się ze swoimi chęciami. Zgłaszam tym samym zapotrzebowanie na skrojenie mojego pomysłu tematu warsztatu na Twoją modłę, jeśli zainteresowałby Cię temat, zechciałbyś poświęcić swój czas i wyjść z warsztatu zadowolony. Proszę o pomoc, abyśmy wspólnie spędzili kilka godzin fajnego scalowania.

Proszę również o komentarze w sprawie niskiej frekwencji zgłoszeń okołoscalowych. Pomóż mi to zmienić! Zgłoś temat - samodzielnie lub wspólnie. Daj znać, że się zastanawiasz, a ja pomogę w znalezieniu współprowadzącego lub w konstrukcji tematu. Proszę...

14 sierpnia 2014

Bye, bye, Citi...czas zmian nadszedł!

0 komentarzy
Wczorajszy dzień obfitował w całkowicie nieznane mi wcześniej doznania. Był niezwykły z kilku powodów i pozostanie takowym jeszcze na długo (nie te lata i nie te serce, aby próbować się mierzyć z takim nawałem wydarzeń ponownie :-))

Wczoraj świętowałem swoje 41 urodziny. Za wszystkie życzenia serdecznie dziękuję. Nie ukrywam, że byłem zdumiony liczbą osób oraz sposobami, w jakie życzenia do mnie docierały - bezpośrednio, smsy, na twitterze, mailami i na...Facebooku (wciąż jednak wzdrygam się na myśl, aby z niego częściej korzystać niż sporadycznie). Dziękuję! Miłe to jest, że ktoś pamięta.

Wczoraj również Citi i ja doszliśmy do wniosku o rozwiązaniu umowy o pracę, o czym naprędce napisałem na moim angielskojęzycznym blogu Bye, bye, Citi…on to seeking greener pastures elsewhere.


Dostałem kilka maili w sprawie mojego odejścia i tego, co chciałbym dalej robić i dociekliwość Mateusza (mail), a później na czacie z Markiem, sprowokowała mnie do spisania moich planów życiowych. Dziękuję panowie za inspirację!

Jeśli czytasz ten wpis - takie małe manifesto - i masz coś, co pasuje do opisanego poniżej profilu osobowego, koniecznie się ze mną skontaktuj. Wdzięczność gwarantowana. Na pewno zaangażowany członek zespołu?

Cześć Mateusz,

Dzięki za kontakt. Tak, to prawda, koniec z Citi, bo praca w korporacji, która ma niewiele wspólnego z tworzeniem oprogramowania zmęczyła mnie. Jak kiedyś się spotkamy, opowiem Ci dokładniej - pewnie nawet ochłonę i będzie przyjemniej. Nie mówię 'Nie' korporacjom, a tylko niektórym.

Poszukuję pracy przy budowaniu zespołów programistów. Poszukuję pracy przy budowaniu oprogramowania, który wymaga dużej interakcji z zespołami - programistów i biznesu. Ten styk jest niezwykle absorbujący i widzę tutaj swój potencjał. Budowanie kultury zespołu programistów to coś, co sprawdziłem w praktyce w ramach społeczności typu Warszawa JUG czy WarszawScaLa, a w Citi w korpo.

Uwielbiam dzielić się wiedzą i...co niestety często wiąże się z konfliktami...pouczać. Widzę u siebie potrzebę wyćwiczenia wsłuchiwania się w potrzeby innych - co mnie nakręca i interesuje, innym może wydawać się nudne i stratą czasu. Nic na siłę. Czasami potrzeba czasu. Tę potrzebę "wstrajania się w odbiorcę" chciałbym kontynuować i wyspecjalizować się w tym. Nota bene, stąd wynika również moja aktywność na StackOverflow, gdzie mogę testować różne podejścia na żywym organiźmie i to po angielsku, z różnymi kulturowo osobami.

Sprawdziłem w Citi podejście ciągłej interakcji z członkami zespołu lokalnie i zdalnie. Zarażono mnie potrzebą codziennych pięciominutówek na stojąco na rozpoczęcie dnia i później 15 minut telefonicznie z innymi lokalizacjami po angielsku - pracowałem w zespole składającym się z 4 osób w Nowym Jorku, 2 osób w Londynie i 4 osób lokalnie w biurze. Był czas na uwspólnienie wiedzy o zaawansowaniu prac i problemach, ale i samą pracę. To chciałbym utrzymać. To pachnie Scrumem, ale za słabym merytorycznie, aby się wypowiedzieć. To jeszcze przede mną.

Orzeźwiającym było móc pracować w środowisku finansowym, a wciąż technicznie. To połączenie światów mnie bardzo nakręcało. To chciałbym kontynuować.

Marzy mi się praca w roli technicznego adwokata, który rozpoznaje, prototypuje, promuje, zestawia środowisko, pisze testy, programuje, wdraża. Pełny cykl wytwarzania oprogramowania bez ograniczeń. Chciałbym sprawdzić możliwość w Polsce pracy na projektach, a nie w firmie. Dorosłem (i teraz dano mi okazję spróbować) do myślenia, że w branży informatycznej nasza praca powinna przypominać pracę muzyków bez wiodącej kapeli, tj. chcemy zrobić coś fajnego, z fajnymi ludźmi i jeszcze zrobić przy tym kaskę, zbierzmy ekipę i działajmy! Po zakończonym nagraniu płyty, rozchodzimy się. I tak samo z projektami - z projektu na projekt. Ja chcę mieć ciągłą niestałość miejsca, projektu, ludzi, aby wyzbyć się wszystkich przyległości związanych ze stabilnością, która szybko potrafi się u mnie przerodzić w rozleniwienie. Stąd też myślę o działalności gospodarczej i wejściu w układ z kilkoma software house'ami. Jak powiedział jeden z założycieli Javeo (dawniej Javartu) - Jacek Z. - "nie ważne co, ważne z kim." Pełna zgoda!

Zależy mi na szybkiej, a wciąż stosunkowo głębokiej nauce i możliwość uczestniczenia w różnych projektach z różnymi zespołami wydaje mi się właściwą drogą do celu. Ta różnorodność to urzeczywistnienie moich potrzeb! To chciałbym teraz właśnie wdrożyć w życie. Nie wiem, co mnie czeka, bo temat dla mnie całkowicie nowy, ale muszę to sprawdzić i teraz jest właściwa pora.

Bardzo polubiłem babranie się w błotku, co w Citi sprowadziło się w ostatnich tygodniach do migracji zlepku ant i maven/antrun do sbt. Nie chodziło o samo sbt, a o przejście do nowszego systemu budowania bez bagażu z 2006 r. Nikt nie chciał/miał czasu/zainteresowania się tym zająć - rozpoznać co jest i zaproponować nowe - a że było konieczne, aby opanować builda i proponować nowocześniejsze podejście w nowych projektach, więc się za to zabrałem. Oczywiście nabywałem wiedzę w trakcie roboty - tutaj bardzo pomogło mi podejście Grzegorza B. z zespołu: "poznaj wystarczająco wiele, aby dostarczyć produkt na czas" (co wcześniej sprowadzało się do dłubania w temacie jakbym pisał pracę doktorancką, aby później dopiero wykorzystaną wiedzę próbować zastosować w praktyce, często z mniej niż dopuszczalnymi rezultatami).

Doświadczenie z pracy z wieloma "popaprańcami technologicznymi" w Citi w zespole (pozdrowienia dla ZbyszkaTomka, Marcinów, Arków, Alka, Krzyśka, Mariusza, Kornela, Filipa, Artura, Wojtka), który współ-budowałem z Wojtkiem, a później z Ewą, uważam za bezcenne - doświadczyłem olśnienia, że dobre poznanie narzędzia jest cenne, ale poznanie na poziomie umożliwiającym właściwe zastosowanie go w zadaniu przy oczekiwanym czasie dostarczenia (lub znacząco poniżej jego progu) jest kluczowe w naszej branży i chcę się w takim podejściu specjalizować.

Wszedłem w międzyczasie  w układ ze startupem, który tworzy aplikację webową i tam wyżywam się ze Scala, Play, angularjs, bootstrap i kilka innych pomniejszych dodatków (rozważam użycie react zamiast angular!). Tu podejście skracania czasu dostarczania działających funkcjonalności jest bardzo wyraźne. Czas realizacji to koniec tego miesiąca (!) Ach, te terminy.

Pociąga mnie zdobycie umiejętności szybkiego dostarczania gotowego produktu na granicy prototypu. Duża dynamika i umiejętność szybkiego wskazywania właściwych bibliotek jest dla mnie kluczowa. Taka kombinacja R&D ze znaczną dawką szybkiego wdrażania na produkcję. Marzy mi się doświadczenie na własnej skórze ciągłego wdrażania produkcyjnego kilkakrotnie na dzień bez konieczności zatrzymywania produkcji. Infrastruktura-cudo. Zdobycie wiedzy praktycznej co i jak jeszcze przede mną.

Rozwiązania-marzenie, w których chciałbym się specjalizować:


Jacek

05 sierpnia 2014

Confitura 2014 i ocena mojego wystąpienia "#StackOverflow, #GitHub i #twitter jako narzędzia rozwoju zawodowego programisty"

0 komentarzy
Do mojej skrzynki dzisiaj wpadł milutki email od kolegi Kuby - organizatora konferencji Confitura 2014 - zatytułowany "[Confitura 2014] Ocena Twojej prezentacji".

Jest się czym chwalić, więc wklejam całego maila dla zwiększenia roli wyniku, bo być w Top 10 z takimi tuzami polskiej sceny informatycznej, to sama przyjemność.

Witaj

Zebraliśmy i podliczyliśmy wyniki ankiet na temat prezentacji z tegorocznej Confitury i jest nam niezmiernie miło poinformować, że Twój wykład znalazł się w Top 10 pod względem oceny uczestników! Gratulujemy! :)

Jednocześnie jeszcze raz dziękujemy za obecność i czas poświęcony na przygotowanie prezentacji - to właśnie dzięki ludziom takim jak Ty, Confitura rok po roku zbiera bardzo dobre recenzje.

Poniżej przesyłam zbiorcze podsumowanie najlepszych wykładów oraz załączam raport z danymi odnośnie rozkładu ocen, komentarzy i uwag do Twojego wystąpienia.

Top 10:
 1    4.57    Sławomir Sobótka - Nie koduj, pisz prozę - lingwistyczne techniki wychodzące daleko poza Clean Code
 2    4.52    Wojciech Seliga - Innowacja w praktyce - jako może powstawać software w XXI wieku
 3    4.51    Jakub Marchwicki - Programowanie JEE'ish bez stresu
 4    4.51    Tomasz Szymanski, Jarosław Kijanowski - Twórz i Rządź, czyli jak developer może pobawić się hardwarem - iBeacony, RaspberryPi, druk 3D itd.
 5    4.47    Milen Dyankov - Web application performance tuning beyond Xmx
 6    4.46    Jarosław Pałka - Wzorce organicznej architektury - pamiętnik szaleńca
 7    4.36    Jakub Kubrynski - Sztuka uczenia się na błędach innych
 8    4.30    Jacek Laskowski - #StackOverflow, #GitHub i #twitter jako narzędzia rozwoju zawodowego programisty
 9    4.27    Michał Piotrkowski - Object-Relational Mapping is the Vietnam of Computer Science
10    4.22    Łukasz Żuchowski - Jak być szczęśliwym Developerem?

Średnia ocena wszystkich prezentacji wyniosła 3,84 natomiast mediana 3,83

Pozdrawiam w imieniu Kapituły,
Kuba Kubryński

I przedstawienie wyniku graficznie.

Trochę niepokoją mnie oceny "Bardzo źle", "Źle" oraz "Neutralnie", co w sumie daje 12 osób, którym najwyraźniej zepsułem sobotnie popołudnie, ale przy 48 na TAK stanowi to marginalne 2% populacji i cóż, jak nie dadzą mi wysłuchać, co było nie tak, kolejnym razem będzie tak samo, a nawet, jeśli nie, to mają prawo pomyśleć, że tak i nasze drogi rozejdą się bezpowrotnie. Szkoda by było.

Jednak najchętniej wysłuchałbym uwag dotyczących mojego wystąpienia od obu stron. Miałem wprawdzie możliwość rozmowy z kilkoma osobami tuż po wystąpieniu (szczególne ukłony dla Wojtka, który śmiał odrzucić moje zaproszenie na LinkedIn :-)) oraz dostałem dwa maile (dzięki Weronika!), ale coś mi mówi, że mogę więcej. Nie daj się prosić i daj poznać swoje zdanie! Pisz na jacek@japila.pl.

Z OSTATNIEJ CHWILI...
Kuba odezwał się do mnie zaraz po opublikowaniu tego wpisu i zwrócił moją uwagę na drugą stronę dokumentu - podsumowania mojego wystąpienia, której istnienia nie odkryłem wcześniej. Jak dobrze mieć dobre duszyczki wokoło, bo "kontent" sprawia, żem kontent. Dzięki wielkie, Kuba!