27 listopada 2009

Pierwszy wpis z Maca - Ty go masz i ja go mam!

7 komentarzy
I się doczekałem. Ty go masz i ja go mam - swojego nowiutkiego, laptopowego Rolls-Royce'a - 15'' MacBook Pro z 8 GB RAMu!

Dzięki uprzejmości mojej korporacji, zamiast zajmować się przygotowaniami do warsztatów grailsowych na Uniwersytecie Opolskim, zabawiam się Makiem (!) I tak długo wytrzymałem, bo mam go od 3 dni, a jedynie co, to włączyłem go raz, może dwa razy i tyle. Dzisiaj jednak nie wytrzymałem - wymieniłem tego 3-dniowca na nowiutkiego z pudełka. I tak się zaczęło. Ten wpis idzie wprost z niego. Tutaj nawet pisanie stanowi wyzwanie. Nie wspomnę o menu u góry, czy te gesty na gładziku! Zresztą zobaczcie sami na filmiku - na tej stronie (szukajcie "Multi-Touch Trackpad"). A żebym wiedział, jak przejść na koniec linii?! A zrobienie zrzutu ekranu "kosztowało" mnie wizytę na Taking Screenshots in Mac OS X ;-)

Jakby tego było mało, wczoraj O'Reilly wysyłał wiadomość z informacją o książce Grails -
A Quick-Start Guide
. Co miałem robić? Zaraz napisałem do Josette, że potrzebuję tej książki i najlepiej, aby była przed poniedziałkiem i...dostałem ją w niecałe 30h (!) To się nazywa szybka przesyłka. Zacząłem czytanie...

p.s. Praca na Macu przypomina mi podobne odczucia jak przy spotkaniu z programowaniem funkcyjnym z Clojure. Całkiem odświeżające doznania. To lubię.

26 listopada 2009

Skróty stron w Google Chrome - aplikacje webowe jak desktopowe

6 komentarzy
Jedną z wielu rzeczy jakie dane jest nam zaznać podczas konferencji czy spotkań JUGowych jest możliwość podejrzenia warsztatu i narzędzi, których używają inni. Zawsze przyglądam się wokół przypatrując się, jak ludziska posługują się kompem i jakich sztuczek używają. Często sama prezentacja nie wnosi wiele, ale cała otoczka może dostarczyć ciekawych podpowiedzi lub gotowych rozwiązań.

Tak było podczas Eclipse DemoCamp we Wrocławiu, kiedy u Grześka Białka podejrzałem na pulpicie skróty do...aplikacji webowych. Niby nic odkrywczego, ale dla mnie to była "rewolucja umysłowa" (ostatnio przechodzę całe pasmo takich odkrywczych sytuacji, więc tylko czekać, kiedy zejdę na serce od tych achów i echów :)). Nie mogłem się powstrzymać i zamiast przygotowywać się do EDC zacząłem wypytywać Grześka o te skróty. I okazało się, że nieużywany przeze mnie Google Chrome ma coś, co wydało mi się niezwykle interesujące - tworzenie skrótów aplikacji webowych traktując je jako aplikacje desktopowe uruchomione w Internecie (!)

Wystarczy wejść na wybraną stronę i skorzystać z menu "Create application shortcuts...", aby pojawiło się okienko dialogowe, w którym wybieramy miejsce zapisania skrótu.

Po tym tworzony jest skrót, a sama aplikacja webowa otwierana jest bez wszystkich bajerów przeglądarki - pasek przycisków, menu, itp. - a w dodatku na pasku zadań pojawia się ikona strony zamiast przeglądarki.

Po jakimś czasie można skończyć z wieloma skrótami i można przypuszczać, że niedługo trudno będzie zorientować się, czy dany skrót prowadzi do aplikacji zainstalowanej lokalnie, czy dostępnej w Sieci.

Mała rzecz, a cieszy. Teraz wiele z aplikacji webowych doczekało się u mnie swoich skrótów. Fajnie to wygląda w aplikacjach typu Facebook, gdzie w przypadku Chrome ów pasek na dole w FB nabiera sensu - wpasowuje się ciekawie w jego obudowę. Może mi ktoś podpowiedzieć, jak to jest zrobione? jQuery, Prototype, script.aculo.us, ExtJS, czy może coś większego jak YUI albo Dojo Toolkit? Mam na (wirtualnej) półce książki o jQuery i Prototype, i nie ukrywam, że zamierzam po nie sięgnąć. Wolałbym jednak znać odpowiedź wcześniej, jeśli można.

Jeśli tak się zastanowić nad trendem migracji z aplikacjami do Sieci, to faktycznie wracamy do czasów, gdzie komputer będzie ponownie prostym terminalem, którego zadaniem będzie uruchomienie przeglądarki. W końcu zamiast instalować aplikacje lokalnie możemy z nich skorzystać w modelu SaaS już dzisiaj. Jeśli Sieć będzie wszechobecna, to pewnie wcześniej czy później wszystko wypchniemy do niej.

I w ten sposób nie tylko IDE (zintegrowane środowisko programistyczne) mam w kilku wydaniach, ale i przeglądarki. Sądzę, że tym samym potwierdziła się zasada, że różnorodność daje więcej niż próba nagięcia rozwiązania do wykonywania rzeczy, do których nie była przeznaczona. W kontekście IDE, korzystam z Eclipse IDE, NetBeans IDE i IntelliJ IDEA, a w przeglądarkach, obok Firefoksa pojawił się Chrome. Czasami zdarza mi się zajrzeć do IE (wymagania aplikacji) lub Apple Safari, ale to niezwykle rzadko. W przypadku Safari pewnie się trochę odmieni, kiedy wejdę na Mac'a. A to już jutro!

25 listopada 2009

Book review: Pro IBM WebSphere Application Server 7 Internals

6 komentarzy
W końcu i ją mam za sobą. Po kilkunastu dniach, a w zasadzie możnaby powiedzieć tygodniach, ukończyłem lekturę książki "Pro IBM WebSphere Application Server 7 Internals". Tak nudnej książki nie miałem od czasu lektur szkolnych, a i tak większość z nich podobała mi się bardziej. Jeśli ktokolwiek rozważa zmierzenie się z IBM WebSphere Application Server 7, niech zastanowi się dwa razy, czy warto inwestować swój czas w tę książkę. Zdecydowanie odradzam.

Recenzja w języku angielskim (zgodnie z zasadami wydawnictw książka za recenzję) właśnie pojawiła się na moim Wiki - Book review: Pro IBM WebSphere Application Server 7 Internals.

Tym samym kończę czytanie książek do następnego weekendu i wracam do Groovy & Grails. Za tydzień prowadzę warsztaty na Uniwersytecie Opolskim. Sądzę, że panowie ze SpringSource nie będą mieli mi za złe, jeśli oprę swoje na ich materiale szkoleniowym ze strony Groovy & Grails Training Syllabus. Może choć w części uda mi się zbliżyć do ich wiedzy z tego tematu i przekazać solidną porcję Groovy i Grails?! Zaczynam odczuwać presję czasu...

21 listopada 2009

Eclipse DemoCamp we Wrocławiu aż nazbyt emocjonujący

1 komentarzy
Właśnie doświadczyłem niezwykle interesującego zakończenia Eclipse DemoCamp 2009 we Wrocławiu. Siedzę sobie w hotelu Diament, po tym, kiedy odwołano ostatni lot do Warszawy ze względu na niewielką widoczność na lotnisku Okęcie. Zawrócono samolot spod Łodzi, abym ponownie zjawił się we Wrocku i po godzinie zamieszania znalazł miejsce w hotelu na koszt Lotu (taksówka z/na lotnisko i śniadanie w cenie). Hotel nowy i przyzwoity, ale to, że zamiast siedzieć w weekend w domu, siedzę w hotelu do najprzyjemniejszych nie należy. Wykańczający jest również brak pożądnego miejsca, gdzie możnaby coś zjeść na lotnisku. Pozostają kanapki i futrowanie się słodyczami :( Kolejnym razem pomyślę dwa razy zanim wybiorę przelot powrotny do Warszawy ostatnim rejsem.

A wracając do samej konferencji, to byłbym nieprzyzwoicie nieprzyzwoity, gdybym nie napisał, że warto było wstać o 5:30, aby móc w niej uczestniczyć. Możliwość spotkania się z Grzegorzem Białkiem, Krzyśkiem Kowalczykiem, Jackiem Pospychałą i innymi programistami Java z Wrocławia bezsprzecznie kwalifikuję jako bezcenne doświadczenie w moim życiu. Było wiele o wnętrzu platformy Eclipse, że w pewnym momencie mnogość akronimów mnie przygniotła. Nie zdawałem sobie sprawy, że jest tyle projektów pod parasolem Eclipse Foundation - EMF, XPAND, ATF, to tylko niektóre, które odnotowałem. Widać różnicę w podejściu do Eclipse DemoCamp w Warszawie a Wrocławiu. My (Warszawa) proponujemy raczej narzędziową stronę Eclipse IDE, podczas gdy oni (Wrocław) oferuje zajrzenie w głąb Eclipse jako platformy. Ciekawe doświadczenie móc zobaczyć produkt od tej strony. Nie ukrywam, że czułem się lekko zmieszany tą niewiedzą produktową o Eclipse.

Jacek Pospychała rozpoczął EDC z prezentacją na temat niedoskonałości darmowej "oferty" Eclipse IDE, aby pokazać nam swoje cudo oparte o Eclipse Ajax Tools i Web Tools Platform - Zend Studio. Podobało mi się, bo umożliwiało śledzenie wykonywania HTML, CSS i JavaScript, czyli tych technologii, wokół których krążę, ale ze względu na brak narzędzi programistycznych zwykle traktuję notatnikiem, albo innymi zewnętrznymi do IDE narzędziami, jak Firebug. Z Zend Studio możemy mieć to w ramach Eclipse IDE (pomijając fakt, że to narzędzie rodem z PHP).

Później na scenie pojawił się Grzesiek Białek - organizator wrocławskiego EDC i rozpoczął swoją krucjatę nt. Eclipse Modeling Framework (EMF). Generatory rządzą. Tak mogłem odebrać prezentację Grześka. To, że nie tylko ja odjechałem na jego prezentacji niech świadczy, że komputer wiedział, jaki materiał go czeka i chyba zlitował się nad publiką prezentując...Blue Screen of Death. I to na samym początku! Grzesiek rozpoczął od prezentacji swojego dzieła licencjackie - ruch ręką w 2001, później 2003 większa aplikacja na modelu, aby w 2004+ wszedł na Eclipse Platform.
Na sali była część osób, które buduje/-owały rozwiązania na Eclipse Platform. Zdaniem Grześka, Eclipse EMF napędza niektóre zmiany w samej Java SDK, np. w Java 7 będzie coś co powstało początkowo w EMF, a teraz jest "wczytywane" w Java SE (niestety nie pamiętam, co to było). Jako podsumowanie jego wystąpienia niech przytoczę zdanie, które padło po kilku moich pytaniach - "Nie brakuje mi niczego, co mógłbym otrzymać od Eclipse EMF, bo jeszcze nie wiem, czego mogłoby mi brakować" :)

Po Grześku pizza i moja prezentacja nt. powiązania Enterprise JavaBeans i OSGi z Apache OpenEJB. Po zaplanowanych 1,25h mógłbym skończyć, ale nie wykazano zainteresowania tym planem, więc skończyłem po 2h. Miałem wrażenie, że przekazywałem wiedzę składnie (brak skromności to moje drugie ja) i kontakt z publicznością został nawiązany, więc liczę na kilka ciekawych inicjatyw wokół tematu EJB3, OSGi i OpenEJB z kierunku południowo-zachodniej strony Polski. Ja jestem zadowolony z dyskusji, jakie się wywiązały i pomijając odpowiedź z XMLem było cacy (pozdrowienia dla zwycięzcy wafelka :)). Chciałbym wierzyć, że publika również wyszła zadowolona z mojej prezentacji zakończonej demonstracją rozwiązania w akcji.

A faktycznie wyszła, więc kiedy pojawił się Krzysiek Kowalczyk było już ciemno za oknem i część publiki się rozeszła. Pewnie trochę zmęczyłem ich tym moim gadaniem i jeszcze pora, więc sorry Krzysiek za przepłoszenie potencjalnych zainteresowanych tematyką, którzy nie mogli doświadczyć cudów techniki w Eclipse z Twojej perspektywy. Ponownie pojawił się EMF i...niestety, ale odpuściłem sobie występ Krzyśka. Odsiedziałem swoje przed kompem na holu.

W międzyczasie wywiązała się dyskusja na tematy różne, która zakończyła się dyskusją nt. anglicyzmów w naszym języku branżowym. Argumenty padały za i przeciw stosowaniu polskich odpowiedników, ale te, które użyłem w mojej prezentacji OSGi zostały zaakceptowane bez dwóch zdań. Ufff.

Bardzo ucieszyłem się, kiedy widziałem grupki rozmawiających ze sobą osób. Czuć było klimat społecznościowy EDC. Było około 35 osób. Z tego, co mówił Grzesiek chciało przyjść więcej, ale ze względu na wymogi żywieniowe zdecydował się na zamknięcie rejestracji przy 40tu zarejestrowanych.

Podsumowując, było fajnie. Były również zdjęcia, ale na nie poczekamy, aż Grzesiek i Krzysiek wrzucą je na Sieć. Dziękuję Grześkowi za zaproszenie na EDC i możliwość wystąpienia z prezentacją o moich ostatnich dokonaniach w Apache OpenEJB. Nie żałuję!

Włączam tryb oczekiwania na foty...

p.s. Jesienny Eclipse DemoCamp 2009 w Warszawie już w nadchodzący wtorek, 24.11 od 18tej na MIMUWie.

20 listopada 2009

Od dzisiaj zwą mnie "IBM Certified System Administrator - WebSphere Application Server, Network Deployment V6.1"

2 komentarzy
"Jak się zwał, tak się zwał, byleby się dobrze miał!"

Po prawie 4 latach pracy w IBM z produktami z rodziny IBM WebSphere mam swój pierwszy certyfikat produktowy "Test 000-253: IBM WebSphere Application Server Network Deployment V6.1, Core Administration" i tym samym przywdziałem szaty "IBM Certified System Administrator - WebSphere Application Server, Network Deployment V6.1".

Z wynikiem 64% mam jeszcze wiele do nauki w temacie administracji WASem 6.1, ale jak to się mówi "dobrego złe początki" i wierzę, że przy kolejnym teście z WASa, tym razem już na poziomie wersji V7.0, będzie zdecydowanie lepiej. Tak przynajmniej zamierzam tłumaczyć niski wynik przyszłym klientom :)

18. grudnia jestem zapisany na test "Test 000-375 - IBM WebSphere Process Server V6.2, System Administration", który, wraz z dzisiejszym, da mi tytuł "IBM Certified Deployment Professional - WebSphere Process Server V6.2". Po tych kilku latach zbierania doświadczeń z tym produktem (od wersji 6.0.2, przez 6.1 i 6.1.2) powiedziałbym "W końcu!".

Nauka do egzaminów, jak i one same, są jednym z wielu sposobów na poprawienie wiedzy technologicznej i nawet po nieudanym podejściu wiemy więcej. Można je krytykować za błędy, niejasne sformułowania pytań, itp., ale dla mnie stanowią sposób na poprawienie własnego samopoczucia technologicznego. Kiedy już w czasie mojego rentierskiego życia spojrzę na te wszystkie certyfikaty produktów, które już dawno wycofano z rynku, pewnie uśmiechnę się i pomyślę, że nie było warto. Cóż zrobić, kiedy człowiek taki małostkowy? :)

18 listopada 2009

Makro wplatania -> raz jeszcze i macroexpand

2 komentarzy
To pewnie jedno z ostatnich wpisów dotyczących Clojure przed rozpoczęciem wspomnianego egzaminu technologicznego, w której na niego nie będzie po prostu miejsca (patrz wpis OSGi, EJB, Eclipse, OpenEJB, Groovy i Grails we Wrocławiu, Warszawie i Opolu).

OSGi i OpenEJB na wrocławski DemoCamp mam opanowane, więc pozostaje jedynie przygotować prezentację - kilka slajdów zdecydowanie wystarczy. Będzie dużo kodu źródłowego, więc dobrze byłoby znaleźć sposób, aby jego prezentacja była w stopniu zadowalającym. Tutaj chętnie zaczerpnąłbym jakiś pomysł z doświadczeń innych. Jeśli widziałeś/widziałaś prezentację, w której gro materiału to kod źródłowy, wesprzyj mnie i wskaż te techniki prezentacji, które są istotne i wpłyną na jego odbiór. Może być w komentarzu, albo na skrzynkę jacekXlaskowski.net.pl (uwaga na X!).

Z wtyczką do OpenEJB na warszawską edycję DemoCamp nie będzie czego prezentować inaczej niż interaktywnie, aczkolwiek zastanawiam się, czy zrzuty ekranu jako slajdy nie byłyby ciekawszą alternatywą. Wiadomo wtedy, ile zajmą czasu, a jeśli zostanie go trochę po slajdach, można uruchomić środowisko i przeklikać to tu, to tam.

Najbardziej jednak przerażony jestem 2-dniowym maratonem z Groovy i Grails. Niby możnaby mówić o nich nawet przez cały tydzień przechodząc od podstaw języka Groovy i jego bardziej zaawansowanych możliwości, aby później zająć się Grailsami, w których tematów do omówienia/prezentacji w działaniu co nie miara, a mimo wszystko mam obawy do właściwego przygotowania. To w końcu będzie 2 dni i jakby to nie nazwać będzie miało to znamiona szkolenia/warsztatów. Kiedy się nad tym zastanowię, obawiam się najbardziej zmęczenia słuchaczy, więc dobrze byłoby przygotować coś odświeżającego, co jakiś czas. I tu ponownie zwracam się z prośbą do osób, które zamierzają uczestniczyć w spotkaniu, bądź mają doświadczenie w przygotowaniu tego typu imprez o wskazówki odnośnie dynamiki wprowdzania materiału. Niejednokrotnie brałem udział w szkoleniach jako prowadzący, ale po prostu zgodnie z materiałem, czasem musiał być teoretyczny i nudny. Wolałbym uniknąć takich sytuacji. Sugestie mile widziane.

Wspomniałem, że może to być ostatni wpis o Clojure przez najbliższe 3 tygodnie, bo po prostu nie będzie on tematem najbliższych prezentacji. I tutaj mam pewien sprytny plan, aby powiązać Clojure, a przynajmniej funkcyjne mechanizmy w stylu map, reduce i filter, z Groovy i Grails. Sam Groovy wspiera konstrukcje funkcyjne i czuję, że warto o nich wspomnieć podczas tych 2-dniowych warsztatów, bo nie tylko ja mógłbym się czymś odmiennym niż OO podzielić z uczestnikami, ale skoro jestem na uniwersytecie, to potencjalnie w zamian ja mógłbym dowiedzieć się czegoś ciekawego o programowaniu funkcynym od słuchaczy. W końcu co dwie głowy, to nie jedna. W Groovy mamy konstrukcje funkcyjne, a w Grails nawet wtyczkę do Clojure - Grails Clojure. W ten sposób mógłbym związać Groovy, Grails i Clojure. Być może nie ma to większego sensu poza skomplikowaniem prostoty tandemu Groovy i Grails, ale możliwość integracji istnieje i kto wie, jakie niesie to ze sobą możliwości. Pomysł jest, a wyjdzie w praniu jak pójdzie jego realizacja.

Wracając do Clojure, to dzisiaj poznawałem tajniki programowania w nim przez pryzmat wątku swap two elements in an arbitrary collection na grupie dyskusyjnej użytkowników Clojure. W nim pojawiło się omawiane wcześniej makro wplatania -> ("thread"), więc choćby z tego powodu warto do niego zajrzeć. Pojawił się tam następujący zapis:
 (defn swap [v i j]
(-> v (assoc i (v j)) (assoc j (v i))))
Wiemy już, że jest on równoważny następującemu zapisowi:
 (defn swap [v i j]
(assoc (assoc v i (v j)) j (v i))
Co mnie jednak zaintrygowało w tym wątku to możliwość rozwiązania makro za pomocą macroexpand-1, tak jak ma to miejsce w trakcie kompilacji. Teraz pamiętam, że czytałem o tym w książce Clojure Programming, ale tam było tyle tego, że się zapomniało.
 user=> (doc macroexpand-1)
-------------------------
clojure.core/macroexpand-1
([form])
If form represents a macro form, returns its expansion,
else returns form.
Zatem możemy naocznie przekonać się, czy faktycznie oba w/w zapisy są równoznaczne. W końcu makro jest rozwijane do pewnej formy w Clojure, a za pomocą macroexpand-1 dowiemy się do jakiej.

Zacznijmy od sprawdzenia, czy makro wplatania jest faktycznie makrem w Clojure (a nie tylko tak się nazywa).
 user=> (doc ->)
-------------------------
clojure.core/->
([x] [x form] [x form & more])
Macro
Threads the expr through the forms. Inserts x as the
second item in the first form, making a list of it if it is not a
list already. If there are more forms, inserts the first form as the
second item in second form, etc.
Każde makro jest specjalnie traktowane w Clojure i fakt bycia makrem jest wskazane przez funkcję (doc) przez wypisanie "Macro". To wystarczy. Sprawdźmy, co będzie wynikiem rozwinięcia makra -> w przypadku przykładu wyżej ze swap.
 user=> (macroexpand-1 '(-> v (assoc i (v j)) (assoc j (v i))))
(clojure.core/-> (clojure.core/-> v (assoc i (v j))) (assoc j (v i)))
Warto zauważyć, że aby zadziałało makro musimy przekazać mu listę do rozwinięcia (jak ma to miejsce w fazie wczytywania kodu przez analizatorem składniowym Clojure). Stąd skorzystałem z konstrukcji '(), która tworzy listę będącej postacią formy podczas wczytywania kodu przed kompilacją (faza rozwijania makr).

Jak widać samo macroexpand-1 nie wystarczy, bo rozwija jedynie pierwsze wystąpienie makra. Zdecydowanie za mało, aby zorientować się w jego działaniu. Sądziłem, że potrzebujemy kolejnej funkcji macroexpand, która wywołując macroexpand-1 wielokrotnie rozwinęłaby serię form do postaci "bezmakrowej".
 user=> (doc macroexpand)
-------------------------
clojure.core/macroexpand
([form])
Repeatedly calls macroexpand-1 on form until it no longer
represents a macro form, then returns it. Note neither
macroexpand-1 nor macroexpand expand macros in subforms.

user=> (macroexpand '(-> v (assoc i (v j)) (assoc j (v i))))
(assoc (clojure.core/-> v (assoc i (v j))) j (v i))
Jakież było moje zdziwienie, kiedy przekonałem się, że nie, a przecież nie powinienem się dziwić, bo wyraźnie napisane w dokumentacji macroexpand "neither macroexpand-1 nor macroexpand expand macros in subforms" :( Może jednak się da, a ja o tym nie wiem?! Pomysły?

OSGi, EJB, Eclipse, OpenEJB, Groovy i Grails we Wrocławiu, Warszawie i Opolu

2 komentarzy
Nadchodzące 3 tygodnie staną się moim sprawdzianem technologicznym, w którym pojawię się dwukrotnie na Eclipse DemoCamp we Wrocławiu i Warszawie, aby zakończyć z Groovy i Grails na Uniwersytecie Opolskim.

Najpierw będzie Wrocław. W nadchodzącą sobotę, 21.listopada 2009, podczas 2. edycji Eclipse DemoCamp przedstawię temat "Enterprise JavaBeans (EJB) na OSGi". Agendę zaplanowałem na 1,25h:
  1. Wstęp do OSGi (pakunek, aktywator, MANIFEST.MF, usługi, różne implementacje - Apache Felix, Eclipse Equinox - 15 minut)
  2. Uruchomienie pakunku na platformie OSGi (15 minut)
  3. "OSGi jako platforma SOA (pojedynczej JVM)" - uruchomienie pakunku usługowego (15 minut)
  4. Uruchomienie EJB3 jako pełnoprawnego pakunku OSGi z OSGifikowanym kontenerem EJB3 - Apache OpenEJB 3.1.2 (30 minut)
Będzie to relacja z moich ostatnich doświadczeń z kontenerem EJB3 - Apache OpenEJB i jego migracji na platformę OSGi. Przedstawię problemy, głównie mentalne, z jakimi borykałem się, aby ostatecznie uruchomić paczkę EJB jako pakunek OSGi i wdrożyć ją na OpenEJB, który również działa jako zestaw pakunków OSGi. Podszedłem do tematu około miesiąca temu i jedynym celem było dotarcie do tej konfiguracji wszelkimi sposobami. Udało się i teraz będę mógł to zaprezentować szerszemu gronu.

Póżniej, już w Warszawie, podczas Jesiennego Eclipse DemoCamp 2009 we wtorek, 24. listopada 2009 20 minut z tematem "OpenEJB Eclipse Plugin - EJB 3.1 z Apache OpenEJB w Eclipse IDE". Tym razem przedstawię wtyczkę eclipsową do pracy z EJB 3.1 i Apache OpenEJB. Więcej informacji na temat tego rozwiązania w nagraniu OpenEJB Eclipse Plugin Alpha Released!. Uczestnicy zobaczą wtyczkę na żywo.

Wstęp wolny, aczkolwiek rejestracja na oba Eclipse DemoCamp zalecana (linki są na ich stronach).

Ostatnie 2 dni - 3-4. grudnia 2009 - jestem w Opolu na Uniwersytecie Opolskim, gdzie przedstawię możliwości tandemu Groovy i Grails. Wstępna agenda prezentuje się następująco:

Czwartek 3.12
9:00-10:30 - pierwsza sesja
10:30-10:45 - przerwa kawowa
10:45-12:15 - druga sesja
12:15:13:30 - przerwa obiadowa
13:30-15:00 - trzecia sesja
15:00-15:15 - przerwa kawowa
15:15-16:45 - czwarta sesja

(+ ewentualne spotkanie relaksacyjne po 19:00)

Piątek 4.12
9:00-10:30 - pierwsza sesja
10:30-10:45 - przerwa kawowa
10:45-12:15 - druga sesja
12:15:13:30 - przerwa obiadowa
13:30-15:00 - trzecia sesja
15:00-15:15 - przerwa kawowa
15:15-16:45 - czwarta sesja

i wyjazd do Warszawy. Będzie ciekawie technologicznie. Wszelkie informacje u liderów wspomnianych JUGów. Zapraszam!

p.s. Podczas nauki Clojure na YouTube znalazłem zestaw 10-ciu 10-minutówek o nim (aż mi się język łamię, jak to czytam :)) Tak mi się spodobały prezentacje, że zapożyczyłem sobie ich szablon, który zamierzam wykorzystać podczas moich nadchodzących prezentacji. Zobaczymy, czy uatrakcyjni to odbiór. Dla mnie super!

13 listopada 2009

Funkcyjne wyjście z REPL z (exit) i ankieta językowa

11 komentarzy
Już dawno nie czułem takiej radości z tak niewielkiej ilości kodu. Chyba wciąż jestem przerażony liczbą nawiasów w Clojure, więc kiedy napisałem funkcję (exit) bezbłędnie za pierwszym razem, można sobie wyobrazić, jaki byłem szczęśliwy.
 user=> (def exit (fn [] (. System exit 0)))
#'user/exit
user=> (exit)
Brakowało mi tej funkcji w Clojure REPL, bo ^C, czy ^Z + ENTER pachniały mi jakąś niedoróbką. W tak niewielkiej funkcji udało mi się wykorzystać 3 istotne możliwości Clojure - definiowanie zmiennej przez def, której przypisano funkcję anonimową przez fn, która z kolei wykorzystuje integrację Clojure z Javą za pomocą specjalnej formy . (kropka). Ale ze mnie programista, co? :)

Można to jednak lekko podrasować i wykorzystać specjalną formę #(), która również definiuje funkcję anonimową. Owa funkcja anonimowa w niektórych kręgach nazywana jest...domknięciem (ang. closure). Domknięcie w Clojure nie różni się bardzo w porównaniu do tradycyjnego wywołania funkcji, ale tym razem owe wywołanie fn kończy się stworzeniem nowej. Funkcja, która operuje na innych, w tym zwraca je, nazywamy funkcją wyższego poziomu (ang. higher-order function).

Wracając do naszego #() to możnaby powyższe zapisać tak:
 user=> (def exit #(. System exit 0))
#'user/exit
user=> (exit)
Przeglądając kod źródłowy "Game of Life" Scotta Frasera trafiłem na metodę java.lang.Runtime.availableProcessors(), o której istnieniu nie wiedziałem. W zasadzie o wielu metodach jeszcze nie wiem i wiele z nich wywrze na mnie podobne, pozytywne wrażenie, aczkolwiek ta ma tą zaletę, że utwierdziła mnie w przekonaniu, że mój laptop faktycznie posiada procesor 2-rdzeniowy i 2 wątki powinny działać równolegle (biorąc pod uwagę działanie wszystkich innych programów w tle, pewnie tak nie będzie i jeden z wątków i tak będzie szybszy).
 user=> (def available-procs (.. java.lang.Runtime getRuntime availableProcessors))
#'user/available-procs
user=> (println available-procs)
2
nil
Zadanie dla wytrwałych: Jak zmienić def powyżej, aby możliwe było wykonanie (available-procs), który zwróci 2, tj.
 user=> (available-procs)
2
p.s. Rozpocząłem kolejną ankietę odnośnie języków programowania "Jaki język programowania używasz poza Javą?" (jest na blogu po prawej u góry). Nie ma znaczenia, czy do zabawy, w projekcie, własnej ciekawości, czytasz o nim książkę, czy podobnie. Poświęcasz swój czas, więc wystarczy, aby określić go jako "używasz". Interesuje mnie, czy chociażby rozważasz alternatywę dla Javy i jaki to jest język. Wszystkie języki poza JVM wpadły do kategorii "Inne (poza JVM)". Głosujcie!

12 listopada 2009

56. spotkanie Warszawa JUG - Jesienny Eclipse DemoCamp 2009

0 komentarzy
Warszawska Grupa Użytkowników Technologii Java (Warszawa JUG) zaprasza na 56. spotkanie, które odbędzie się we wtorek, 24. listopada o godzinie 18:00 w sali 5440 Wydziału MIMUW przy ul. Banacha 2 w Warszawie.

Temat: Jesienny Eclipse DemoCamp 2009
Prelegenci: Michał Margiel, Łukasz Lenart, Jacek Laskowski, Sebastian Pietrowski, Tomasz Bujok

Tym razem forma spotkania będzie minikonferencją wokół produktów Eclipse Foundation, w której 5 prelegentów zaprezentuje rozwiązania w ciągu...20 minut każdy. Jeśli to nie przekonuje Cię o spędzeniu wtorkowego wieczoru w niezwykle porywającej atmosferze w gronie entuzjastów javowych, to może agenda?

18:00-18:20 Bądź leniwy - wykorzystaj ukrytą moc Eclipse, czyli jak robić by się nie narobić i wycisnąć max ze środowiska Michał Margiel
18:25-18:45 GoogleAppEngine - chmura na Ja(v)wie Łukasz Lenart
18:50-19:10 OpenEJB Eclipse Plugin - EJB 3.1 z Apache OpenEJB w Eclipse IDE Jacek Laskowski
19:15-19:35 Wprowadzenie do Cloud Foundry Sebastian Pietrowski
19:40-20:00 Po prostu monitoring, czyli jak zbudować skalowalną architekturę monitoringu w 20 minut za pomocą Spring, AOP i ActiveMQ Tomasz Bujok

Harmonogram niezwykle napięty, więc o nudzie nie może być mowy. W miłej atmosferze wiedza sama wchodzi do głowy, mimo późnej godziny.

Wstęp wolny, ale rejestracja wskazana.

Zapraszam w imieniu prelegentów i grupy Warszawa JUG!

11 listopada 2009

(-> Clojure zrozumieć-makro-thread przeczytać-artykuł opisać-na-blogu)

1 komentarzy
Zgodnie z sugestią Michaela zabrałem się za poznawanie Clojure od strony jego kodu źródłowego i podążając słowami mojego mistrza zabrałem się za makro ->, zwane również w kręgach Clojure jako makro "thread".

Kod źródłowy jest niezwykle mały i znajduje się w repozytorium Git - core.clj.
 (defmacro ->
"Threads the expr through the forms. Inserts x as the
second item in the first form, making a list of it if it is not a
list already. If there are more forms, inserts the first form as the
second item in second form, etc."
([x form] (if (seq? form)
`(~(first form) ~x ~@(next form))
(list form x)))
([x form & more] `(-> (-> ~x ~form) ~@more)))
Forma doc zwraca Clojure doc, czyli dokumentację funkcji będącej jej argumentem wejściowym, więc i bez kodu źródłowego możnaby się doczytać, co autor miał na myśli tworząc makro -> (mi to nie wystarczyło, ale pomyślałem, że wspomnę i o tej możliwości).
 user=> (doc ->)
-------------------------
clojure.core/->
([x form] [x form & more])
Macro
Threads the expr through the forms. Inserts x as the
second item in the first form, making a list of it if it is not a
list already. If there are more forms, inserts the first form as the
second item in second form, etc.
nil
Czytając dokumentację dosłownie, makro -> ma za zadanie wpleść wyrażenie do listy form. Wciąż mi to jednak niewiele mówi. Definicja -> składa się z dwóch przypadków - kiedy makro dostaje na wejściu dwa parametry i więcej. Forma (ang. form) to po prostu dwa nawiasy, w których są wywołania funkcji czy makr, lub ponownie form. I tak rekurencyjnie mamy całą masę par nawiasów. W Clojure *wszystko* jest w nawiasach, albo zastąpione pewnymi specjalnymi konstrukcjami - uproszczeniami rozpoznawanymi przez kompilator, które wychodzą poza ten schemat, np. przywoływana już konstrukcja tworzenia kluczy :nazwa jest równoznaczna z wywołaniem funkcji (keyword "nazwa") (często nazywanymi po angielsku "syntactic sugar").

Wykonanie -> z jednym parametrem, to po prostu jego zwrócenie.
 user=> (-> 2)
2
To było proste! :) Teraz będzie znacznie trudniej. Jeśli na wejściu -> mamy dwa parametry, to rozpatrujemy przypadki - 1) forma jest sekwencją (seq? zwraca prawdę) i 2) kiedy nie jest. Przy okazji, nazwy funkcji, których wynikiem jest wartość logiczna true/false są zakończone ? (znak zapytania).

Weźmy ponownie coś równie prostego jak poprzednio.
 user=> ; w nawiasie mamy funkcję minus i jej jedyny argument 3
user=> (-> 2 (- 3))
-1
Dlaczego? Analizując kod źródłowy -> dochodzimy do wniosku, że jest to równoznaczne z poniższym.
 user=> (- 2 3)
-1
Pierwszy argument dla -> jest na drugiej pozycji w pierwszej formie, którą było (- 3). Można jeszcze sprawdzić, jaki był wynik if'a w makro ->.
 user=> (seq? (- 3))
false
Zatem wyliczenie (-> 2 (- 3)) sprowadza się do konstrukcji (list form x), tj. (list - 3 2), a to daje:
 user=> (list - 3 2)
(#<core$___4506 clojure.core$___4506@16de49c> 3 2)
Sprawdźmy, co da wywołanie tego funkcją eval.
 user=> (eval (list - 3 2))
1
Źle! Chyba popełniłem jakiś błąd w rozumowaniu, jaki argument jest przekazywany do seq?, bo w końcu zgodnie z definicją formy, zapis (- 3) nią jest! Biorąc więc pod uwagę moje niedoświadczenie i możliwe pomyłki w rozumowaniu, wchodzimy w sekcję if'a, bo wtedy wszystko jest cacy - 2 staje się drugim argumentem dla odejmowania, a 3 trzecim. Owe szlaczki w makro to sposób na tworzenie kodu w fazie wczytywania programu w Clojure (zaraz przez kompilacją i uruchomieniem), w której następuje rozwiązywanie makr, których celem jest uproszczenie życia programistom przez generowanie bardziej złożonego kodu (po co klepać kilkakrotnie to samo w wielu liniach, jeśli możemy zdefiniować makro raz i wywoływać wielokrotnie w jednej?! "Cudo" znane programistom C/C++).

Wciąż jednak nie rozumiałem, co jest takiego specjalnego w tym makro, aż trafiłem na LexParse, gdzie padła wzmianka o potoku (ang. pipeline). Teraz było znacznie łatwiej zrozumieć, co autor miał na myśli. Aczkolwiek do pełnego zrozumienia daleko (pewnie za mało wciąż napisanych programów w Clojure).
 user=> (-> 2 {2 "dwa"} {"dwa" "DWA"})
"DWA"
Spróbuj samodzielnie znaleźć odpowiedź dlaczego w wyniku otrzymaliśmy "DWA", albo poniżej true:
 user=> (-> '(0 0 0) (count) (odd?))
true
Doświadczenia z Clojure skończyłem artykułem Clojure - Functional Programming for the JVM, którego autorem jest R. Mark Volkmann. Tam znalazłem wzmiankę o Simon Peyton-Jones, który włożył wiele wysiłku w Haskella (czysty język funkcyjny) i miał powiedzieć w OSCON 2007 - Simon Peyton-Jones - A Taste of Haskell Part I:

"In the end, any program must manipulate state. A program that has no side effects whatsoever is a kind of black box. All you can tell is that the box gets hotter."

i dalej już od autora artykułu: The key is to limit side effects, clearly identify them, and avoid scattering them throughout the code.

Warto również wspomnieć o leniwym rozwiązywaniu/wyliczaniu sekwencji - leniwych sekwencjach (ang. lazy sequences) (a może trafniej będzie nazywać je opóźnionymi czy nawet ospałymi czy w końcu uśpionymi sekwencjami?). Elementy w sekwencji nie są wyliczane, aż do momentu ich użycia, co pozwala na tworzenie nieskończonych ciągów danych bez narażania się na wysycenie sterty pamięci JVM. Ta cecha Clojure uzmysłowiła mi o możliwym podejściu w Javie, w której zwykle (zawsze?) wyliczamy wszystkie elementy, nawet jeśli ich nie potrzebujemy. Weźmy za przykład tablicę 150-elementową, albo jeszcze dłuższą. W Javie, w zależności od typu elementów, wielkość potrzebna na ich przechowanie musi być dostępna w trakcie deklaracji. Alternatywą mogłoby być stworzenie takiej kolekcji, w której podajemy liczbę elementów i tyle, a kiedy potrzebny będzie piąty, dziesiąty, czy którykolwiek inny element, wyliczamy go dokładnie w momencie zapytania o niego. Nie sądzę, abym kiedykolwiek myślał o programowaniu w Javie w ten sposób (może dlatego, że po prostu nie miałem okazji?!). Na szczęście nie musimy już tego implementować w Javie, bo mamy Clojure, więc chociażby dla tego warto zwrócić się ku niemu.

Bardzo przypadł mi do gustu następujący akapit:

Is Clojure code hard to understand? Imagine if every time you read Java source code and encountered syntax elements like if statements, for loops, and anonymous classes, you had to pause and puzzle over what they mean. There are certain things that must be obvious to a person who wants to be a productive Java developer. Likewise there are parts of Clojure syntax that must be obvious for one to efficiently read and understand code.

Podobnie będzie z dowolnym językiem mówionym - angielski prosty, niemiecki również, pewnie podobnie z francuskim, czy hiszpańskim, nie wspominając o rosyjskim czy w ogóle słowiańskich. Nasłuchaliśmy się ich wokoło i teraz po prostu przywykliśmy do ich konstrukcji. Brakuje nam zrozumienia ich semantyki, więc chodzimy na drogie kursy licząc, że cudem bez specjalnego wysiłku mentalnego wejdą nam w przysłowiowe 5 minut. Wtedy również zadamy sobie pytanie o sensowność nauki kolejnego języka skoro mówimy, piszemy i czytamy po angielsku. Przypomina mi to pytanie o sensowność uczenia się Clojure. Po co się go uczyć skoro znamy Javę? Po co uczyć się kolejnego języka mówionego, znając angielski? Dla mnie, odpowiedź nasuwa się sama - z ciekawości, co tracimy nie potrafiąc posługiwać się językiem, którym władają inni. Czy Clojure jest tym językiem, który należałoby poznać? Nie wiem. Wiem jednak, że należy chociażby spróbować zrozumieć programowanie funkcyjne, aby zastosować go tam, gdzie programowanie obiektowe czy imperatywne nie przystaje. Jeśli znamy tylko OO, to jak tu mówić o zdrowym rozsądku? Dobrze ujął to Abraham Maslow:

I suppose it is tempting, if the only tool you have is a hammer, to treat everything as if it were a nail.

bądź, jak to jest częściej przywoływane:

If the only tool you have is a hammer, you tend to see every problem as a nail.

Niestety nie wiem, jak miałoby to brzmieć po polsku :(

Właśnie kiedy miałem opublikować wpis, zajrzałem jeszcze do źródeł Clojure i trafiłem na funkcję clojure-version. Trywialna, aczkolwiek wciąż pouczająca implementacja (której pewnie jeszcze samodzielnie nie dałbym rady napisać):
 user=> (clojure-version)
"1.1.0-alpha-SNAPSHOT"
Jeśli doczytałeś/-aś do tego miejsca, to może i wytrwałeś/-aś z czytaniem podanego wyżej artykułu o Clojure. Jeśli tak, to w sekcji o mapach (Maps) jest wzmianka o...makrze -> (!)

The -> macro, referred to as the "thread" macro, calls a series of functions, passing the result of each as an argument to the next. For example the following lines have the same result:

(f1 (f2 (f3 x)))
(-> x f3 f2 f1)


Teraz już jest jasne, co makro -> robi. W ramach nauki Clojure pozostaje więc nauczyć się jego implementacji na pamięć, aby kolejnym razem napisać podobne.

10 listopada 2009

Środowisko programistyczne dla Clojure i poprzedni przykład funkcjonalniej

0 komentarzy
Nasze praktyczne przygody z Clojure możemy zacząć od instalacji wymaganego oprogramowania i/lub uruchomienia Clojure REPL lokalnie, albo skorzystać z Lord of the REPLs. Interesująca alternatywa, nie tylko pomocna w nauce Clojure, ale i Groovy, Ruby czy Scala.

Kiedy jednak nasze doświadczenie w programowaniu funkcyjnym w Clojure zacznie wykraczać poza proste aplikacje będące złożeniem kilku funkcji i spróbujemy wyjść poza ramy REPL możemy skorzystać ze wsparcia udostępnianego przez zintegrowane środowiska programistyczne, np. NetBeans IDE, Eclipse IDE czy IntelliJ IDEA. Wystarczy doszukać się właściwej wtyczki (rozszerzenia) i możemy czerpać garściami z pomocy IDE - możemy chociażby znieść z siebie trud dbania o nawiasy. Dla NetBeans IDE mamy Enclojure. Ostatnia wersja z 3.11, więc dostatecznie świeża, aby uwierzyć w aktywny jej rozwój. Dla środowiska Eclipse IDE mamy Clojure plug-in for Eclipse (clojure-dev), o której dowiedziałem się w artykule The Clojure programming language - Take advantage of the Clojure plug-in for Eclipse. Stawiam na NetBeans IDE i Enclojure.

Dla bloggerów istnieje podświetlanie składni dla Clojure w ramach Syntax Highlighter 2.0 - All Syntax Highlighter 2.0 brushes collected, described and downloadable. Można zobaczyć go w działaniu w moich wpisach dotyczących Clojure, chociażby ten. Jeśli więc przyjdzie zaprezentować swoje cudo w Clojure szerokiej publiczności na własnym blogu warto podeprzeć się stylem clojure. Znacznie uatrakcyjnia prezentację kodu.

A skoro mamy środowisko możemy powrócić do naszego przykładu z surowcami, której wersja bardziej przypominająca wersję funkcjonalną (dosłownie i w przenośni) wygląda teraz następująco:
 (ns pl.jaceklaskowski.clojure)

(defn czas-zwiekszenia-produkcji
"Wylicza potrzebny czas (w minutach) do osiagniecia stanu magazynowego na uruchomienie rozbudowy do poziomu przy danej produkcji"
[docelowo, magazyn, produkcja]
(let [teraz (java.util.Calendar/getInstance)]
(. teraz (add (java.util.Calendar/MINUTE)
(* 60 (reduce max (map / (map - (map #(.getValue %) docelowo) (map #(.getValue %) magazyn)) (map #(.getValue %) produkcja))))))
(. teraz getTime)))
Widać wyraźne zwiększenie konstrukcji PF z reduce i map. Poza samym wyliczeniem, za ile nastąpi zwiększenie (w linii 8.) mamy również wyliczoną dokładną godzinę, kiedy to nastąpi (linie 6., 7. i 9.)

Zamiast dłubania w REPL zapisujemy cały program w pliku czas-zwiekszenia-produkcji.clj. Zwyczajowo skrypty w Clojure zapisywane są z rozszerzeniem .clj.

Tworzymy kolejny skrypt testowy skrypt-testowy.clj, który zweryfikuje poprawność działania.
 (load-file "czas-zwiekszenia-produkcji.clj")

(ns pl.jaceklaskowski.clojure)

(def magazyn {:drewno 10 :glina 10 :zelazo 10 :zboze 10})
(def docelowo {:drewno 20 :glina 20 :zelazo 20 :zboze 20})
(def produkcja {:drewno 5 :glina 5 :zelazo 5 :zboze 5})

(println (czas-zwiekszenia-produkcji docelowo magazyn produkcja))
Uruchomienie to po prostu wykonanie:
 $ java -jar clojure-1.1.0-alpha-SNAPSHOT.jar skrypt-testowy.clj
#<Date Tue Nov 10 23:36:07 CET 2009>
I tak kończy się moje poszukiwanie ładniejszej (=bardziej funkcyjnej) wersji czas-zwiekszenia-produkcji. Oczywiście nie kończy to mojej przygody z Clojure i jeśli kiedykolwiek pomyślałem, aby sobie odpuścić, bo i po co mi PF, to wizyta na blogu BEST IN CLASS jest faktycznie najlepszym w swojej klasie i nie pozwala zapomnieć o możliwościach Clojure. Warto tam zajrzeć w wolnej chwili, szczególnie w chwilach zwątpienia. Mnie zachwycił i upewnił w postanowieniu poznania go dokładniej.

W kolejnym podejściu postaram się zrozumieć o co chodzi w makro -> oraz funkcji line-seq z core.clj jak zasugerował Michael w komentarzu do ostatniego mojego wpisu o Clojure - Programowanie w Clojure - część 2 - pierwszy przykład z wyliczaniem surowców.

08 listopada 2009

Programowanie w Clojure - część 2 - pierwszy przykład z wyliczaniem surowców

6 komentarzy
Nasze ćwiczenia z programowania w Clojure zaczniemy od uruchomienia Clojure REPL (Read-Eval-Print-Loop). Clojure REPL jest niczym innym jak interaktywnym interpreterem dla Clojure.
 jlaskowski@work /cygdrive/c/oss/clojure
$ java -jar clojure-1.1.0-alpha-SNAPSHOT.jar
Clojure 1.1.0-alpha-SNAPSHOT
user=>
Od tej pory zakładam, że wiemy, w jaki sposób dostać znak zachęty jak wyżej.

Powiedzmy, że chcemy wyliczyć liczbę surowców do wybudowania pewnej jednostki (w szczególności podniesienia poziomu samego surowca, aby dawał znacznie większą produkcję niż obecnie). Mamy 4 rodzaje surowców, które nazwiemy: drewno, glina, żelazo i zboże. Całkiem typowe w wielu grach strategicznych. Na celownik weźmiemy Traviana. Trochę czasu mi z nim zeszło i zawsze zastanawiałem się, czy jestem w stanie stworzyć system-bota, który podpowiadałby mi najlepszą strategię. Ktoś kiedyś wspominał coś o programowaniu nieliniowym odnośnie tego rodzaju kalkulacji, ale pojawiała się również wzmianka o programowaniu funkcyjnym. Ile w tym prawdy nigdy nie doszedłem, jednakże tym razem mam możliwość choć po części sprawdzić się w Clojure jako języku funkcyjnym do rozwiązania, albo chociaż próby rozwiązania, tego problemu. To byłby taki system ekspertowy, który podpowiadałby mi różne strategie (pewnie za nim stoi cała masa teorii matematycznej z różnymi modelami, ale ja wybieram podejście naiwne bez zebrania wcześniej wystarczającej wiedzy, tj. "na żywioł" :)). Do zbudowania gliny na 1. poziomie (tak, z każdą jednostką mamy związaną cechę - poziom) potrzeba 80 drewna, 40 gliny, 80 żelaza i 50 zboża (patrz 1.1.11 Kopalnia gliny). Każda wioska ma swoją produkcję i zakładam, że początkowo produkcja jest na 0. Najpierw spróbuję odpowiedzieć na pytanie, ile czasu potrzeba, abym podniósł produkcję gliny przy aktualnym stanie magazynu i produkcji surowców.

Mamy więc założenia do funkcji, którą w Javie moglibyśmy nazwać obliczCzasDoZwiekszeniaProdukcji(surowca, naPoziom, przyObecnymStanieMagazynowym, przyObecnejProdukcji). Nazwy funkcji w Clojure są zazwyczaj ciągiem słów oddzielonych myślnikami, co daje w naszym przypadku czas-zwiekszenia-produkcji (zakładając, że celem funkcji jest obliczenie czegoś nie widzę potrzeby powtarzania tego w nazwie funkcji).

Zaczynam od definicji magazynu. Będzie to mapa, która w Clojure deklarowana jest przez {} (nawiasy klamrowe), między którymi ciąg elementów tworzy pary klucz-wartość. Przecinki są opcjonalne i traktowane dokładnie jak spacja, czyli taki zapis
 user=> (def magazyn {:drewno 0 :glina 0 :zelazo 0 :zboze 0})
#'user/magazyn
jest równoznaczny takiemu:
 user=> (def magazyn {:drewno 0, :glina 0, :zelazo 0, :zboze 0})
#'user/magazyn
W definiowaniu mapy skorzystałem z możliwości definiowania słów kluczowych w Clojure z użyciem : (dwukropek). Wartością słów kluczowych są one same, więc idealnie nadają się na klucze w mapie.
 user=> :cokolwiek
:cokolwiek
Jak większość (wszystko?) w Clojure, tak i mapa jest funkcją, której pojedynczym argumentem jest klucz.
 user=> (magazyn :drewno)
0
Również odwrotne spojrzenie jest poprawne, tj. słowa kluczowe są również funkcją, której argumentem jest mapa, w której się odszukują (!)
 user=> (:drewno magazyn)
0
Takie spojrzenie na mapę i jej kluczy było dla mnie niezwykłym doświadczeniem mentalnym :) W sumie to logiczne, aby potraktować w ten sposób struktury danych, a zmienia całkowicie moje dotychczasowe spojrzenie obiektowe. Skoro wszystko jest funkcją, jedynym problemem pozostaje poznanie ich zasady działania (semantyki). Niby proste i pamiętam, że kiedy uczyłem się żonglować, co wydawało mi się początkowo niezwykle trudne i w zasadzie poza zasięgiem, kiedy oduczyłem się złego sposobu podawania piłeczki z ręki do ręki, nauczenie się poprawnie przez przerzucanie piłeczek było dziecinnie proste. Mówi się, że jedynym problemem w nauce nowego są nasze własne przyzwyczajenia i obawy. Chyba dlatego tak trudno jest się uczyć z wiekiem - zbyt wiele doświadczenia, które nas ogranicza?!

Do definicji funkcji w Clojure używamy defn, w której w cudzysłowach dodajemy opis funkcji, a w nawiasach kwadratowych parametry wejściowe.
 (defn czas-zwiekszenia-produkcji
"Wylicza potrzebny czas do zwiekszenia produkcji surowca na danym poziom przy danym stanie magazynowym i produkcji"
[surowiec, poziom, stanMagazynowy, produkcja]
...
)
Chwilowo zamiast parametru wejściowego poziom będącym liczbą całkowitą przekażemy mapę z potrzebnymi surowcami do przejścia na dany poziom.
 user=> (def poziom1 {:drewno 80 :glina 40 :zelazo 80 :zboze 50})
#'user/poziom1
W takim przypadku sam surowiec nie ma znaczenia, bo w końcu na wejściu mamy stan początkowy (stan magazynowy), stan docelowy i produkcję (przyrost jednostek w czasie 1h). Definicja funkcji mogłaby wyglądać tak:
  (defn czas-zwiekszenia-produkcji
"Wylicza potrzebny czas do osiagniecia stanu magazynowego na uruchomienie rozbudowy do poziomu przy danej produkcji"
[stanDocelowy, stanMagazynowy, produkcja]
...
)
Wszystkie parametry wejściowe są mapami.

Wywołanie funkcji w Clojure jest listą, której pierwszym elementem jest nazwa funkcji, a po nim następują parametry wejściowe.
 user=> (czas-zwiekszenia-produkcji docelowo magazyn produkcja)
Dodając do tego możliwość importowania typów javowych przez import oraz ich wywoływania przez . (kropka) czy / (ukośnik) otrzymujemy ostatecznie następujący program w Clojure do obliczania czas potrzebnego do zwiększenia produkcji surowca przy danym magazynie i bieżącej produkcji.
 (def magazyn {:drewno 10 :glina 4 :zelazo 15 :zboze 0})

(def produkcja {:drewno 5 :glina 2 :zelazo 5 :zboze 4})

(def glina1 {:drewno 80 :glina 40 :zelazo 80 :zboze 5})

(import '(java.util Calendar))

(def teraz (Calendar/getInstance))

(defn czas-zwiekszenia-produkcji
"Wylicza potrzebny czas (w minutach) do osiagniecia stanu magazynowego na uruchomienie rozbudowy do poziomu przy danej produkcji"
[docelowo, magazyn, produkcja]
(max
(/ (- (docelowo :drewno)(magazyn :drewno)) (produkcja :drewno))
(/ (- (docelowo :glina)(magazyn :glina)) (produkcja :glina))
(/ (- (docelowo :zelazo)(magazyn :zelazo)) (produkcja :zelazo))
(/ (- (docelowo :zboze)(magazyn :zboze)) (produkcja :zboze)))
)

(. teraz add (Calendar/MINUTE) (* 60 (czas-zwiekszenia-produkcji glina1 magazyn produkcja)))

(. teraz getTime)
Kopiując każdą z linii do REPL mamy:
 $ java -jar clojure-1.1.0-alpha-SNAPSHOT.jar
Clojure 1.1.0-alpha-SNAPSHOT
user=> (def magazyn {:drewno 10 :glina 4 :zelazo 15 :zboze 0})
#'user/magazyn
user=> (def produkcja {:drewno 5 :glina 2 :zelazo 5 :zboze 4})
#'user/produkcja
user=> (def glina1 {:drewno 80 :glina 40 :zelazo 80 :zboze 5})
#'user/glina1
user=> (import '(java.util Calendar))
java.util.Calendar
user=> (def teraz (Calendar/getInstance))
#'user/teraz
user=> (defn czas-zwiekszenia-produkcji
"Wylicza potrzebny czas (w minutach) do osiagniecia stanu magazynowego na uruchomienie rozbudowy do poziomu przy danej produkcji"
[docelowo, magazyn, produkcja]
(max
(/ (- (docelowo :drewno)(magazyn :drewno)) (produkcja :drewno))
(/ (- (docelowo :glina)(magazyn :glina)) (produkcja :glina))
(/ (- (docelowo :zelazo)(magazyn :zelazo)) (produkcja :zelazo))
(/ (- (docelowo :zboze)(magazyn :zboze)) (produkcja :zboze)))
)
#'user/czas-zwiekszenia-produkcji
user=> (. teraz add (Calendar/MINUTE) (* 60 (czas-zwiekszenia-produkcji glina1 magazyn produkcja)))
nil
user=> (. teraz getTime)
#<Date Mon Nov 09 07:16:59 CET 2009>
Wersja bardziej funkcyjna z map i reduce w kolejnym wpisie. Zdecydowanie zbyt wiele w tej wersji argumentów do max. Można się zapisać na śmierć z tymi kluczami w mapach i samym wprowadzaniem programu do wykonania. Wasze propozycje mile widziane, bo moja przygoda z programowaniem funkcyjnym z Clojure dopiero się zaczęła i wpadki są wręcz oczekiwane.

05 listopada 2009

55. spotkanie Warszawa JUG - "Zastosowanie BPELa w praktyce" Rafała Rusina i Macieja Próchniaka

0 komentarzy
Warszawska Grupa Użytkowników Technologii Java (Warszawa JUG) zaprasza na 55. spotkanie, które odbędzie się w najbliższy wtorek, 10.11.2009 o godzinie 18:00 w sali 5440 Wydziału MIMUW przy ul. Banacha 2 w Warszawie.

Temat prezentacji: Zastosowanie BPEL'a w praktyce przy użyciu Apache ODE, Apache ServiceMix i SoapUI
Prelegenci: Rafał Rusin (TouK), Maciej Próchniak (TouK)

W trakcie prezentacji Rafał i Maciej opowiedzą o połączeniu Apache ODE i Apache ServiceMix. Rozpoczniemy od wstępu do BPELa i jego ideologii oraz prostego przykładu połączenia kilku serwisów ODE z ServiceMixem. Będzie to podstawą do omówienia różnych kwesti, które sprawiły im najwięcej trudności podczas projektu i sposoby ich rozwiązywania. SoapUI znajdzie swoje miejsce w arsenale programisty jako wygodne narzędzie do testowania serwisów.

Rafał Rusin jest absolwentem Uniwersystetu Warszawskiego. W TouK pracuje od 2004 roku. Zajmowałem się developmentem i architekturą wielu komercyjnych projektów w tym czasie. Tematyka procesów biznesowych towarzyszyła mu już w tamym okresie. Ostatnio postanowił zastować projekt Apache ODE do większego projektu komercyjnego, który sprawił, że pojawiło się kilka poprawek i rozszerzeń ODE, co z kolei skończyło się nieoczekiwanym zaproszeniem Rafała jako członka zespołu sterującego Apache ODE PMC.

Maciej Próchniak jest absolwentem matematyki Uniwersystetu Warszawskiego. W poprzednich latach tworzył w Javatechu aplikacje webowe. Obecnie zajmuje się utrzymaniem oraz testowaniem procesów biznesowych napisanych w BPELu, a także architekturą i implementacją komponentów ServiceMix'owych.

Planowany czas prezentacji to 1,5 godziny, po której planuje się 15-30-minutową dyskusję.

Wstęp wolny!

Zapraszam w imieniu prelegentów i grupy Warszawa JUG!

03 listopada 2009

(wady) Agile - Dyskusja

4 komentarzy
Najwyraźniej ostatnia Warsjawa 2009 (patrz moja relacja Wrażenia z sobotniej, zwinnej Warsjawy 2009) pokazała niedosyt "lekkich" tematów o Scrumie/Agile podczas spotkań i konferencji organizowanych przez Warszawa JUG, bądź też w samej Warszawie. Na forum grupy rozgorzała dyskusja [warszawa-jug] (wady) Agile - Dyskusja, w której moim faworytem stał się nieznany mi wcześniej Adam Lider (nota bene, nazwisko mówi samo za siebie), który napisał (cytuję za pozwoleniem Adama w całości):

Po kilku latach doswiadczenia z lekkimi metodykami jestem sceptycznie nastawiony do Scruma. Uwazam ze jest to metoda, ktora moze nawet wyrzadzic krzywde filozofii Agile. Wytwarzanie oprogramowania jest rzemioslem trudnym, wymagajacym wiedzy, doswiadczenia, a przede wszystkim dyscypliny. Aby dojsc do "mistrzostwa" trzeba po prostu duzo pracy. Natomiast Scrum jest czesto widziany jako rozwiazanie dla zespolow, ktore sobie nie radza. Niestety zdecydowana wiekszosc tych zespolow zbudowana jest z malo lub srednio doswiadczonych ludzi i Scrum moze im niewiele pomoc a nawet zaszkodzic, poprzez koncepcje samoorganizujacego sie zespolu. Jak ja moge wiedziec co jest dla mnie dobre skoro malo jeszcze doswiadczylem? Najczesciej nie wiem. Co wiecej wprowadzenie Scruma do takich zespolow wprowadza rodzaj sztucznego uporzadkowania, w ktorym czesto wieksza wage przewiazuje sie do pielegnacji Scruma niz projektu. Tam gdzie Scrum dziala to najczesniej zespoly zbudowane z bardzo dobrych ludzi, a Scrum jest tylko (bardzo waznym) smarem dla dobrego mechanizmu.Dla zespolow mniej doswiadczonych zdecydowanie bardziej polecam XP. Dla mnie glowna roznica w stosunku do Scruma to zdecyowanie wiekszy nacisk na czysto techniczne praktyki tj. TDD, No bugs, Done Done z podkresleniem, ze musisz stosowac wszystko i nie jutro, ale dzisiaj. Praktykowanie TDD nie jest latwe i wiekszosc mniej doswiadczoncyh zespolow pracujacych pod etykieta Scrum (lub bez) po prostu odklada w czasie zastosowanie tej (lub innych rownie wymagajacych) praktyki (w koncu sami sie organizujemy i skoro to dla nas trudne, mozemy to zaczac pozniej). Jak sie ma kiepskich rzemieslnikow to Scrum niewiele pomoze. To troche tak jak z nasza reprezentacja pilki noznej - czy wierzycie ze z super taktyka super trenera nasi kopacze zdobyliby puchar w 2012? Moze i zagraliby lepiej, a moze wrecz przeciwnie bo np. kluczem dla taktyki bylaby gra z pierwszej pilki, a to trzeba umiec.

Moj glowny zarzut dla tej metody to proba wmowienia, ze wytwarzanie oprogramowania moze byc efektywne i dosc latwe (ze Scrumem), z niedostateczny podkresleniem wagi rzemiosla zespolu i jego czlonkow.


Ta wypowiedź dokładnie wyraża mój pogląd na temat lekkich metodyk, które mimo swojej nazwy nie są wcale lekkimi we wdrożeniu, bo ich lekkość jest zauważalna dopiero, kiedy zespół jest doświadczony, aby pozwolić sobie na samoorganizowanie i dyscyplinę pracy. Skąd niby członkowie młodych zespołów (doświadczeniem nie wiekiem) mieliby wiedzieć, czego chcą, jeśli ich jedyną potrzebą jest skończyć projekt (nic nadzwyczajnego, normalka) w technologi, którą dopiero poznają, bo wszyscy wkoło mówili, że fajna?! Przejaskrawiam z tą nową technologią, ale traktuję go jedynie jako przykład i możnaby tutaj podstawić wszystko inne, które kojarzy nam się z fantazją młodych zespołów. Tutaj podkreślam, że zwykle w takich zespołach panuje przekonanie, że fajna technologia będzie panaceum na brak doświadczenia zespołu oraz skróci czas, tak że projekt nie tylko, że zakończy się w założonym czasie, ale i budżecie (!) Marzenia ściętej głowy, co? Powiedziałbym, że zwinny zespół można budować z osób, które samodzielnie również potrafiliby poprowadzić ten projekt tyle, że zajęłoby im to więcej czasu. Siła doświadczonych inżynierów wynika z ich pragmatycznego podejścia do tematu i świadomości, że po ciekawym poranku z kawką i eclipsową wtyczką do pudelka (ukłon w stronę Mateusza) przyjdzie im ciężko popracować przy zadaniu. Jeśli do tej ciężkiej pracy dodamy niezwykle wyrafinowany funkcjonalnie superszkielet aplikacyjny, to mamy dwa podejścia, idziemy z nim w szranki i konkury, aby go poznać, a wtedy wdrażamy, albo po prostu zarzucamy, bo z naszych obliczeń wynika, że albo on albo my. To nazywam pragmatycznym podejściem. Mamy świadomość, że nie wszystko teraz i zaraz, że niektóre superrozwiązania jeszcze na nas poczekają. Takiej świadomości nie możemy oczekiwać od niedoświadczonych członków zespołu.

A Ty jak uważasz? Pewnie nie tylko ja jestem zainteresowany Twoim zdaniem, więc podejmij temat i wyraź swoją opinię na forum w wątku [warszawa-jug] (wady) Agile - Dyskusja.

01 listopada 2009

Programowanie w Clojure - część 1 - tytułem wstępu

1 komentarzy
Jedną książkę o Clojure mam już za sobą (patrz recenzja Book review: Programming Clojure), a kolejna jest w trakcie pisania - Practical Clojure (The Definitive Guide), więc jeśli miałbym poczuć klimaty programowania w języku funkcyjnym z użyciem Clojure, nie pozostaje mi nic innego jak po prostu zacząć w nim programować. Nie planuję wielkich programów, ale przynajmniej przećwiczę te elementy języka, które oznaczyłem sobie jako ciekawe podczas lektury Programming Clojure Stuarta Halloway'a.

Jest wiele cech różniących programowanie funkcyjne od programowania obiektowego, ale podstawowym mogłyby być "czyste" funkcje (ang. pure functions), których wynik działania zależy wyłącznie od parametrów wejściowych, a nie od aktualnego stanu aplikacji czy innych ukrytych źródeł danych możliwych do wykorzystania w implementacji funkcji. Wiemy, że te same dane dają ten sam wynik bez względu na moment, w jakim funkcja została wykonana. Programowanie z czystymi funkcjami nie jest obce programistom javowym. W Javie to my jednak decydujemy, czy tworzona funkcja jest czysta (bez efektów ubocznych), czy nie. Wszystko zależy od implementacji. W programowaniu funkcyjnym może to być w ogóle niemożliwe do realizacji, albo wymaga specjalnych słów kluczowych w języku, które explicite oznaczą funkcję, jako posiadającą efekty uboczne. Możnaby powiedzieć, że w Javie też tak jest, bo pewne konstrukcje mówią nam, czy skutkują efektem ubocznym, czy nie, ale to wymaga analizy implementacji, podczas gdy w Clojure jedynie wyszukania odpowiednich słów kluczowych obejmujących sekcje modyfikujące.

Kolejną składową programowania funkcyjnego są niezmienne struktury danych (ang. immutable data structure). Każda operacja na strukturze danych powoduje jej skopiowanie i wykonanie operacji. Każdorazowo dostajemy kopię struktury wejściowej.

Łącząc obie cechy programowania funkcyjnego, efekty uboczne (ang. side effects) nie wystąpują w ogóle, albo są wyjątkiem a nie regułą. Tym samym testowanie aplikacji jest prostsze. Sprawdzamy, czy dla tego samego wejścia mamy to samo wyjście i tyle. Podobnie z programowaniem współbieżnym (równoległym). Skoro wszystkie struktury są niezmienne, a działanie funkcji zwraca ich kopię, to nie ma czego synchronizować (!) Idąc dalej, programowanie funkcyjne daje możliwość zrównoleglania obliczeń, skoro wynik działania funkcji zależy wyłącznie od danych wejściowych, a kolejność obliczeń składowych funkcji złożonej nie ma znaczenia. I dalej, jeśli wykonamy funkcję czystą z parametrami wejściowymi, które będą wykorzystane w kolejnym wywołaniu, możemy zoptymalizować takie wywołanie podstawiając wynik poprzedniego wywołania funkcji - umieścić wynik w pamięci podręcznej i kosztem funkcji będzie jedynie odczyt z pamięci.

Nie ma nic za darmo. W końcu, gdyby taka słodycz płynęła z programowania funkcyjnego, zamiast programowania imperatywno-obiektowego w Javie pisalibyśmy aplikacje w Haskellu, OCamlu, MLu, czy microsoftowym F#. Coś jest na rzeczy, że bliżej nam do imperatywnego myślenia niż funkcyjnego, podobnie jak z bazami danych, które przyzwyczailiśmy się postrzegać relacyjnie, a oprogramowywać dostęp do ich danych obiektowo (stąd powód dla rozwiązań ORM). Dobrze jednak mieć wybór. Clojure jest językiem uruchamianym na JVM z całym dobrodziejstwem inwentarza, a wprowadza nas w świat programowania funkcyjnego, w którym niektóre problemy rozwiązuje się prościej. Miejmy po prostu świadomość istnienia Clojure, podobnie jak Groovy, Scala, JRuby, Jython, Erlang, itp. i dobierajmy narzędzie do problemu, a nie komplikujmy problem, aby dopasować i rozwiązać go znanymi technikami.

Nie mam jeszcze wyrobionego zdania nt. Clojure i jego użycia w projektach. Próbuję wierząc, że komentarze i dyskusje dadzą mi odpowiedź, czy jest warto. Jedna książka to zdecydowanie za mało, aby wyrobić sobie pogląd na temat zastosowania Clojure w projektach. Skoro znalazła się osoba Rich Hickey, która stworzyła kolejny język funkcyjny Clojure, tym razem działający na JVM, to musi w tym być jakaś ukryta wiedza, której zrozumienie nie jest mi jeszcze dane. Kładę to raczej na barki mojego intelektualnego niedorozwoju niż braku sensu w powstaniu Clojure. Kiedy będę mógł porównać Javę do Clojure i wskazać zalety jednego względem drugiego, nawet jeśli skończy się na wyrzuceniu Clojure jako niepotrzebnego, mam nadzieję, że mimo wszystko nie będzie to czas stracony. Podkreślam słowo nadzieja. Aktywność na grupie dyskusyjnej użytkowników Clojure wskazuje, że język ma swoje poletko, w którym sprawdza się. Chcę wiedzieć, czy dla mnie również.

Ciekawym podsumowaniem cech programowania funkcyjnego może być prezentacja Programowanie funkcyjne - wprowdzenie p. dr inż. Marcina Szlenka z PW. W katalogu spop, gdzie znajduje się prezentacja, znajdziemy 2 zadania, które możemy spróbować zrealizować w Clojure (autor zażyczył sobie implementacji w Haskellu). Zawsze to łatwiej uczyć się nowego mając określone zadanie, poza takim ogólnym jak po prostu nauczyć się nowego :)

Clojure to Lisp na JVM. Składniowo oznacza to mnóstwo nawiasów, aczkolwiek twórca Clojure zrozumiał, że była to jedna z bolączek Lispa i w wielu miejscach, gdzie Lisp wymagałby nawiasów, w Clojure ich nie ma. I dobrze.

W książce "Programming Clojure" autor napisał:

"My personal quest for a better JVM language included significant time spent with Ruby, Python, and JavaScript, plus less intensive exploration of Scala, Groovy, and Fan. These are all good languages, and they all simplify writing code on the Java platform. But for me, Clojure stands out."

Interesujące, co? Nie potrafiłbym porównać wszystkich wymienionych języków, więc nie pozostaje mi nic innego, jak uwierzyć autorowi na słowo i samemu spróbować swoich sił z Clojure. Ciekawe jest, że obok Clojure pojawiły się również Scala, Groovy i nieznany mi w ogóle Fan. Wystarczy chwila na stronie Fan i trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wszystko w nim jest, a jednak brakuje mu zainteresowania społeczności. Dlaczego? Działa na JVM, .Net CLR i w przeglądarce. Ma jakby wszystko, co daje Java, a środowisko szersze, a jednak czegoś brakuje. Ktoś parał się nim?

Wracając do Clojure, zacznijmy od początku. Rozpoczynamy programowanie w Clojure pobierając kompilator i środowisko uruchomieniowe ze strony domowej Clojure. Pobieramy Clojure 1.0.0 i rozpakowujemy w wybranym katalogu. Ja wybrałem trochę bardziej pokrętną drogę i zbudowałem Clojure lokalnie, więc numery wersji będą różne. Dla zainteresowanych, wystarczy
 svn co http://clojure.googlecode.com/svn/trunk/ clojure
cd clojure
ant
Uruchamiamy interpreter Clojure - REPL - poleceniem
 jlaskowski@work /cygdrive/c/oss/clojure
$ java -jar clojure-1.1.0-alpha-SNAPSHOT.jar
Clojure 1.1.0-alpha-SNAPSHOT
user=>
Jest to podobne do groovysh czy groovyConsole w Groovy i pewnie podobne rozwiązania znajdziemy również w Scali czy Erlangu. Składnia Clojure wymaga, aby każde polecenie było podawane w nawiasach, w których najpierw podajemy funkcję, a później jej parametry, np.
 user=> (+ 1 3)
4
user=> (- 3 1)
2
user=> (* 2 4)
8
Jeśli wymagane jest dalsze zagnieżdzenie struktur, mamy kolejny poziom nawiasów, itp.
 user=> (+ 2 (- 5 2))
5
Z pewnymi wyjątkami nawiasy wyznaczają zakres działania funkcji. Skoro wszystko jest funkcją, będzie tyle par nawiasów, co wykonywanych funkcji.

Koniec pracy w REPL to znane i lubiane Ctrl-C. To byłoby tyle na dobry początek. Zainteresowany? A czym?! :) W kolejnych wpisach dalsze podboje programowania funkcyjnego z Clojure przy tworzeniu czegoś bardziej użytecznego niż przysłowiowe "Witaj Świecie".