21 listopada 2007

Relacja z WarsJava 2007 w Warszawie

O konferencji WarsJava 2007 (czytamy: warsdżawa) możnaby pisać wiele, jednakże jako, że należałem do ścisłego grona współorganizatorów pozwolę sobie na relację zdjęciową okraszoną kilkoma komentarzami. Mówi się, że zdjęcie, obrazek może wyrazić często więcej niż 1000 słów, a mając na uwadze nasze ogólne zarobienie, skrócę relację do niezbędnych szczegółów.

Proszę o namiary na osoby, których relacje z WarsJava ukazały się gdzieś w sieci. Najlepiej umieścić je jako komentarze do tej notatki.

Oczywiście jak to bywa przy organizowaniu tego typu przedsięwzięć przy 2-osobowej grupie organizatorów wszystko domykane było na ostatnią chwilę. Pewnie, że można było wcześniej, ale skoro zespół czynnych organizatorów składał się wyłącznie z 2 osób, a obowiązki nie pozwalały o sobie zapomnieć, nie dało się inaczej. Wspólnie z Łukaszem Świerczyńskim domykaliśmy sprawę wydatków do ostatniego dnia przed warsztatami, co ostatecznie zakończyło się decyzją, że koszulki będą dostępne na kolejnym spotkaniu Warszawa JUG w dniu 4.12.


Firma BLStream zdecydowała się pokryć koszty koszulek i tym samym konferencja miała swojego pierwszego (i jak się później okazało jedynego) sponsora. Jeszcze raz oficjalnie dziękuję w imieniu grupy Warszawa JUG za podjęcie decyzji o sponsorowaniu WarsJava 2007. W ten sposób nasze fundusze wzrosły i w ogóle nadzieje, że coś ciekawego może na tej konferencji się wydarzyć,np. rozdanie koszulek. Okazało się później, że nie było potrzeby się martwić zawczasu, gdyż ogólna ocena konferencji jaka dociera do mnie to 5+ (!)

Pewnie, że było kilka niedociągnięć, ale właśnie to był urok warsztatów - pełen luz okraszony dużą dawką technologii. Udało nam się stworzyć konferencję-warsztaty, które spełniły oczekiwania dużej rzeszy uczestników, którzy już zadeklarowali przybycie na kolejną edycję, a co istotne, że zostały zorganizowane dzięki pomocy Wydziału MIMUW oraz nas samych - grupy Warszawa JUG.


I tutaj należą się podziękowania dla p. dr Janusza Jabłonowskiego z MIMUW, który zasypywany moimi ciągłymi prośbami o sale i rzutniki sprawił, że strona nietechniczna nie stanowiła problemu, Łukasza Świerczyńskiego, który wspomógł mnie w organizacji (logo konferencji autorstwa jego brata Rafała Świerczyńskiego, koszulki, sponsorzy) oraz szanowne grono prelegentów WarsJava 2007 (w kolejności ich występowania): Łukasza Dywickiego, Wiktora Gworka, Sebastiana Pietrowskiego oraz Andrzeja Wisłowskiego.


Kiedy już nadszedł 17 października 2007 rozpoczęło się typowo - zadziałało prawo Murphy'ego i rzutnik odmówił współpracy. Na szczęście godzina 9:00 nie była typowa jak na sobotę (co widać na zdjęciu po początkowej ilości uczestników), więc mieliśmy mieszankę rzeczy typowych i nietypowych. To pozwoliło nam wszystkim dotrzeć się i potraktować problemy z rzutnikiem jako zaprawę do dalszych wspólnych bojów, tym razem technologicznych.


Pierwszym prelegentem był Łukasz Dywicki z tematem Praca z użyciem JAXB 2.0. Poszło sprawnie i rzeczowo, a jako, że Łukasz rozpoczynał i jeszcze te problemy rzutnikowe tym bardziej należą się brawa. Prezentacja pokazała nie tylko obycie Łukasza z JAXB, ale również jego znajomość klawiszologi Eclipse IDE. Po tej prezentacji już nikt nie miał złudzeń, że będzie ostra jazda i WarsJava to nie kolejna lajtowa imprezka. Gratulacje Łukasz!


Na chwilę przed kolejnym prelegentem zaczęło się zaludniać. Zbliżała się godzina 11:00, więc przy sobocie była to właściwa godzina, aby rozpocząć funkcjonowanie w społeczeństwie. Pojawili się nowi uczestnicy i czekając na naszą salę (która zajęta była na rzecz egzaminów z analizy różniczkowej do 11:00) na korytarzu zrobiło się tłoczno i gwarno.


Kolejnym prelegentem był Wiktor Gworek z tematem JRuby on Rails, czyli łączenie Javy i Rubiego. Nikt nie miał złudzeń, że nie tylko temat przyciągnie tłumy, ale również godzina (zaczynał o 11:00) i, a może przede wszystkim, ostatnie, dopracowane do perfekcji, jego prezentacje. Tym razem miało być jeszcze lepiej, bo to w końcu warsztaty, nieprawdaż? I nikt się nie zawiódł. Na początku rozgrzewka w postaci pewnej pracy manualnej.


Po robórkach ręcznych nadeszła pora wystąpienia Wiktora. Gość wiedział o czym mówi i z czym to się je. Dało się odczuć na sali ogólne zainteresowanie technologią i tylko możnaby się zastanawiać, czy to sposób prezentacji Wiktora, czy sama technologia była tego przyczyną.

Byli też tacy, którzy dojeżdżali na warsjava nie z okolic Warszawy, ale jeszcze dalej. Po ciężkich nocnych bojach z nowym podręcznikiem do NetBeans 6 zawitał również Radek Holewa. Widać było zmęczenie technologiczne materiału ;-)


O 12:30 nadeszła przerwa obiadowa i kolejna zmiana sali. To była dodatkowa atrakcja warsztatów - migracja z piętra na piętro, co miało niebagatelny wpływ na kondycję fizyczną polskiej społeczności javowej, która uczestniczyła w warsjava. Dla wielu zapewne było zbawienne, że zaczęliśmy na 5 piętrze, aby później zejść na piętro niżej, aż w końcu skończyliśmy na piętrze 2.

Przed kolejnym prelegentem - Sebastianem Pietrowskim, który przedstawiał temat W jedności siła: Spring-OSGi pojawili się dodatkowi niezidentyfikowani goście - czyżby w tej sali straszyło, czy tematami wzbudziliśmy moce piekielne?! ;-)


Po obiedzie i przy sobotniej aurze dawało się odczuć potrzebę ożywienia sali. Seba robił co mógł, ale niechybnie nie udało się. OSGi to nie JRuby, czy JAXB, więc mimo, że miało być również coś o Spring Framework to jego rola sprowadziła się do udostępnienia środowiska uruchomieniowego, a całość prezentacji poświęcona została OSGi. Jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie zanim ta technologia zdobędzie sobie uznanie programistów, więc chylę czoła przez karkołomnym przedsięwzięciem demonstracji tej technologii przy niesprzyjających warunkach czasowych (godzina 13:30 w sobotę po obiedzie i to nie wszyscy) i lokalowych (sala okazała się trochę za mała).


Kolejne warsztaty o 15:15 poprowadził Andrzej Wisłowski z tematem Spring MVC + Freemarker - Budowa aplikacji webowej. Możnaby powiedzieć, że znowu Spring, ale podobnie jak poprzednio Spring sprowadził się do warstwy mediacji między modułami i udostępniał inne możliwości, z których można byłoby skorzystać przy tworzeniu aplikacji z Freemarkerem (nie mylić z FreeMakerem - brakuje 'r').


Andrzej nie miał łatwego zadania - temat ze względu na Springa mógł przyciągnąć tłumy, jednakże z mojego punktu widzenia sam Freemarker już niekoniecznie. Pojawiło się wiele pytań o sposób działania, więc należy potraktować to tylko i wyłącznie jako mój punkt widzenia.


Bardzo się ucieszyłem, kiedy na zakończenie warsztatów Warsjava okazało się, że wiele osób wyraziło chęć uczestniczenia w kolejnej edycji warsztatów i deklarowała potrzebę kontynuowania tematu organizacji tego typu imprez, z pewnymi udoskonaleniami. Jakimi? W okolicy MIMUW brakuje miejsca na dobry obiad, a i sale wydawały się być zbyt małe. Konieczne będą usprawnienia, ale do tego potrzeba ochotników, którzy w wolnym czasie chcieliby współorganizować kolejną konferencję Javarsovia 2008. A jest wiele do zrobienia - począwszy od utworzenia agendy, nagłośnieniu imprezy (plakaty, fora, serwisy internetowe), zorganizowaniu miejsca, w którym przyszłoby nam prowadzić konferencję (potencjalnie byłby to MIMUW, jednakże problemy lokalowe w sobotę ze względu na zajęcia mogą być nie do przezwyciężenia), a skończywszy na sponsorach (powinienem raczej odwrócić kolejność). To są jedynie podstawowe elementy organizacji warsztatów, a jest wiele innych, które mogłyby przyczynić się do ich urozmaicenia - rzutniki o dobrej rozdzielczości, dwa ekrany na salę, aby publiczność nie musiała nadwyrężać swoich, i tak nadwyrężonych, oczu (a jedynie umysły), napoje, poczęstunek, ulotki, oceny wystąpień i w ogóle stronę konferencji. A to i tak nie wszystko, jeśliby pomyśleć o konferencji podobnej do JavaPolis, czy Jazoon. Wszystko to może być, ale wyłącznie, jeśli zechcesz nam pomóc. Do tej pory zgłosiło się 3 chętnych przy organizacji konferencji Javarsovia (w tym 2 dotychczasowych organizatorów). Ja należę do nielicznego grona ssaków ginących - optymistów, którzy wierzą, że takie przedsięwzięcie można i w pojedynkę zestawić, jednakże biorąc pod uwagę komentarze napływające od społeczności javowej należałoby już zapomnieć o prototypowaniu. Należałoby zebrać uwagi od uczestników, obserwatorów i innych zainteresowanych, aby ostatecznie stworzyć coś doskonalszego. Wtedy 3 osoby to zdecydowanie za mało.

Zainteresowany? Zainteresowana? Przyłącz się do grupy Warszawa JUG i zorganizujmy to wspólnie. Będzie tylko tak, jak zrobimy to sami. Nikt nie zrobi tego za nas, a jeśli nawet, to będzie to tylko i wyłącznie tyle, ile uda się im poświęcić na to czasu, a to może być zdecydowanie za mało w porównaniu z Twoimi oczekiwaniami.

Następna konferencja Javarsovia 2008 już niebawem. Więcej informacji o działalności grupy na jej stronach - Warszawa JUG.

2 komentarze:

  1. Fajna relacja, już z niecierpliwością czekam na Javarsovię...

    Pozdrawiam,
    Radek

    OdpowiedzUsuń
  2. Istotnie. I aż mnie cholera bierze - a to praca a to szkoła a to 500 km. Choć jak pokazuje Radek nie wydaje się być to problemem :) Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć np. na Javarsorię, a może coś w Szczecinie uda się zrobić. A może ktoś... :)

    OdpowiedzUsuń