Po 2 dniach spędzonych w Wiedniu (Austria) z przyjmnością otworzyłem moją skrzynkę pocztową, w której znalazłem kilka ciekawych wiadomości. Jedną z nich na pewno była inicjatywa założenia wirtualnego JUG, o której pisze na swoim blogu pietruha. Pomysł bardzo mi się spodobał i chciałbym zestawić taką imprezkę w ramach Warszawa JUG (nawet nazwy podobne, jakby stworzone dla siebie ;-)). Zabieram się jutro z samego rana za rozesłanie wiadomości do ludzi od Noc Linuksożerców oraz wierzę, że znajdzie się kilka osób na jdn.pl i Warszawa JUG, którzy pomogą w realizacji pomysłu. Wielkie pomysły rodzą się w wielkich umysłach i pomysł wirtualnego JUGa zdecydowanie zasługuje na miano genialnego. Brawo pietruha!
Druga wiadomość była równie elektryzująca (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Zresztą jej treść sama wyjaśnia mój stan (ufam, że autor zaproszenia nie zechce zdjąć tej części wiadomości z mojego notatnika).
Piszę w imieniu komitetu organizacyjnego Studenckiego Festiwalu Informatycznego w Krakowie, który jest niekomercyjną inicjatywą Naukowych Kół Studenckich czterech największych uczelni tego miasta.
Chciałem spytać, czy zechciałby Pan może uświetnić grono prelegentów naszego festiwalu?
Nie trzeba więcej, aby noc po powrocie do domu była wywrócona do góry nogami. Nie należę do osób lekkiego serca (ang. faint-hearted), ale możliwość uczestniczenia w roli prelegenta na festiwalu jest wyjątkowym wyróżnieniem, które pozytywnie mną wstrząsnęła. Zawsze marzyłem o zaktywizowaniu polskiej społeczności użytkowników technologii Java za pomocą różnego rodzaju spotkań, konferencji, paneli dyskusyjnych, etc., ale nie sądziłem, że będę mógł swoje marzenie realizować z pomocą polskich uczelni. Zaczęło się od warszawskiego MiMUW, następnie zaproszono mnie na Politechnikę Poznańską, a teraz mógłbym uczestniczyć w inicjatywie czterech największych uczelni krakowskich - Akademii Ekonomicznej, Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechniki Krakowskiej oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego. Czyżby Św. Mikołaj zapomniał o mnie i dopiero teraz wysyła mi prezenty? ;-)
Ostatnia wiadomość, o której chciałem napisać, to napywające do mnie uwagi odnośnie tłumaczeń, jakie stosuje w moim notatniku (aka blogu). Jednym z bardziej kontrowersyjnych słów jest annotation. Moje tłumaczenie - annotacja - wzbudziło wiele uwag o poprawę na adnotacja, z czym nie mogę się zgodzić. Nie pretenduję do miana polskiego tłumacza, więc o wyrażenie opinii poprosiłem społeczność Java na grupie pl.comp.lang.java. Podsumowanie głosowania za 7 dni. Słowo annotation będzie jednym z częściej stosowanym w 2007, więc ujednolicenie jego tłumaczenia znacznie poprawi mój techniczny jezyk. Głosowanie odbywa się w wątku Głosowanie: polskie tłumaczenie słowa annotation.
A tak poza tym, podczas pobytu w Austrii, zabrałem się za lekturę EJB3 Core, ale szybko zanurzyłem się w rozdziale 5. specyfikacji Java EE 5 - Chapter 5: Resources, Naming, and Injection. Zmusiła mnie do tego niewiedza o tym, kto może, a kto nie korzystać z dobrodziejstw wstrzeliwania zależności. Wrażenia dopiero jutro...ekh...już dzisiaj, ale później. Pora spać! (tylko jak tu spać po tym wszystkim?!?!).
Cieszy mnie ogromnie że zawita Pan do Krakowa.
OdpowiedzUsuń