14 sierpnia 2014

Bye, bye, Citi...czas zmian nadszedł!

Wczorajszy dzień obfitował w całkowicie nieznane mi wcześniej doznania. Był niezwykły z kilku powodów i pozostanie takowym jeszcze na długo (nie te lata i nie te serce, aby próbować się mierzyć z takim nawałem wydarzeń ponownie :-))

Wczoraj świętowałem swoje 41 urodziny. Za wszystkie życzenia serdecznie dziękuję. Nie ukrywam, że byłem zdumiony liczbą osób oraz sposobami, w jakie życzenia do mnie docierały - bezpośrednio, smsy, na twitterze, mailami i na...Facebooku (wciąż jednak wzdrygam się na myśl, aby z niego częściej korzystać niż sporadycznie). Dziękuję! Miłe to jest, że ktoś pamięta.

Wczoraj również Citi i ja doszliśmy do wniosku o rozwiązaniu umowy o pracę, o czym naprędce napisałem na moim angielskojęzycznym blogu Bye, bye, Citi…on to seeking greener pastures elsewhere.


Dostałem kilka maili w sprawie mojego odejścia i tego, co chciałbym dalej robić i dociekliwość Mateusza (mail), a później na czacie z Markiem, sprowokowała mnie do spisania moich planów życiowych. Dziękuję panowie za inspirację!

Jeśli czytasz ten wpis - takie małe manifesto - i masz coś, co pasuje do opisanego poniżej profilu osobowego, koniecznie się ze mną skontaktuj. Wdzięczność gwarantowana. Na pewno zaangażowany członek zespołu?

Cześć Mateusz,

Dzięki za kontakt. Tak, to prawda, koniec z Citi, bo praca w korporacji, która ma niewiele wspólnego z tworzeniem oprogramowania zmęczyła mnie. Jak kiedyś się spotkamy, opowiem Ci dokładniej - pewnie nawet ochłonę i będzie przyjemniej. Nie mówię 'Nie' korporacjom, a tylko niektórym.

Poszukuję pracy przy budowaniu zespołów programistów. Poszukuję pracy przy budowaniu oprogramowania, który wymaga dużej interakcji z zespołami - programistów i biznesu. Ten styk jest niezwykle absorbujący i widzę tutaj swój potencjał. Budowanie kultury zespołu programistów to coś, co sprawdziłem w praktyce w ramach społeczności typu Warszawa JUG czy WarszawScaLa, a w Citi w korpo.

Uwielbiam dzielić się wiedzą i...co niestety często wiąże się z konfliktami...pouczać. Widzę u siebie potrzebę wyćwiczenia wsłuchiwania się w potrzeby innych - co mnie nakręca i interesuje, innym może wydawać się nudne i stratą czasu. Nic na siłę. Czasami potrzeba czasu. Tę potrzebę "wstrajania się w odbiorcę" chciałbym kontynuować i wyspecjalizować się w tym. Nota bene, stąd wynika również moja aktywność na StackOverflow, gdzie mogę testować różne podejścia na żywym organiźmie i to po angielsku, z różnymi kulturowo osobami.

Sprawdziłem w Citi podejście ciągłej interakcji z członkami zespołu lokalnie i zdalnie. Zarażono mnie potrzebą codziennych pięciominutówek na stojąco na rozpoczęcie dnia i później 15 minut telefonicznie z innymi lokalizacjami po angielsku - pracowałem w zespole składającym się z 4 osób w Nowym Jorku, 2 osób w Londynie i 4 osób lokalnie w biurze. Był czas na uwspólnienie wiedzy o zaawansowaniu prac i problemach, ale i samą pracę. To chciałbym utrzymać. To pachnie Scrumem, ale za słabym merytorycznie, aby się wypowiedzieć. To jeszcze przede mną.

Orzeźwiającym było móc pracować w środowisku finansowym, a wciąż technicznie. To połączenie światów mnie bardzo nakręcało. To chciałbym kontynuować.

Marzy mi się praca w roli technicznego adwokata, który rozpoznaje, prototypuje, promuje, zestawia środowisko, pisze testy, programuje, wdraża. Pełny cykl wytwarzania oprogramowania bez ograniczeń. Chciałbym sprawdzić możliwość w Polsce pracy na projektach, a nie w firmie. Dorosłem (i teraz dano mi okazję spróbować) do myślenia, że w branży informatycznej nasza praca powinna przypominać pracę muzyków bez wiodącej kapeli, tj. chcemy zrobić coś fajnego, z fajnymi ludźmi i jeszcze zrobić przy tym kaskę, zbierzmy ekipę i działajmy! Po zakończonym nagraniu płyty, rozchodzimy się. I tak samo z projektami - z projektu na projekt. Ja chcę mieć ciągłą niestałość miejsca, projektu, ludzi, aby wyzbyć się wszystkich przyległości związanych ze stabilnością, która szybko potrafi się u mnie przerodzić w rozleniwienie. Stąd też myślę o działalności gospodarczej i wejściu w układ z kilkoma software house'ami. Jak powiedział jeden z założycieli Javeo (dawniej Javartu) - Jacek Z. - "nie ważne co, ważne z kim." Pełna zgoda!

Zależy mi na szybkiej, a wciąż stosunkowo głębokiej nauce i możliwość uczestniczenia w różnych projektach z różnymi zespołami wydaje mi się właściwą drogą do celu. Ta różnorodność to urzeczywistnienie moich potrzeb! To chciałbym teraz właśnie wdrożyć w życie. Nie wiem, co mnie czeka, bo temat dla mnie całkowicie nowy, ale muszę to sprawdzić i teraz jest właściwa pora.

Bardzo polubiłem babranie się w błotku, co w Citi sprowadziło się w ostatnich tygodniach do migracji zlepku ant i maven/antrun do sbt. Nie chodziło o samo sbt, a o przejście do nowszego systemu budowania bez bagażu z 2006 r. Nikt nie chciał/miał czasu/zainteresowania się tym zająć - rozpoznać co jest i zaproponować nowe - a że było konieczne, aby opanować builda i proponować nowocześniejsze podejście w nowych projektach, więc się za to zabrałem. Oczywiście nabywałem wiedzę w trakcie roboty - tutaj bardzo pomogło mi podejście Grzegorza B. z zespołu: "poznaj wystarczająco wiele, aby dostarczyć produkt na czas" (co wcześniej sprowadzało się do dłubania w temacie jakbym pisał pracę doktorancką, aby później dopiero wykorzystaną wiedzę próbować zastosować w praktyce, często z mniej niż dopuszczalnymi rezultatami).

Doświadczenie z pracy z wieloma "popaprańcami technologicznymi" w Citi w zespole (pozdrowienia dla ZbyszkaTomka, Marcinów, Arków, Alka, Krzyśka, Mariusza, Kornela, Filipa, Artura, Wojtka), który współ-budowałem z Wojtkiem, a później z Ewą, uważam za bezcenne - doświadczyłem olśnienia, że dobre poznanie narzędzia jest cenne, ale poznanie na poziomie umożliwiającym właściwe zastosowanie go w zadaniu przy oczekiwanym czasie dostarczenia (lub znacząco poniżej jego progu) jest kluczowe w naszej branży i chcę się w takim podejściu specjalizować.

Wszedłem w międzyczasie  w układ ze startupem, który tworzy aplikację webową i tam wyżywam się ze Scala, Play, angularjs, bootstrap i kilka innych pomniejszych dodatków (rozważam użycie react zamiast angular!). Tu podejście skracania czasu dostarczania działających funkcjonalności jest bardzo wyraźne. Czas realizacji to koniec tego miesiąca (!) Ach, te terminy.

Pociąga mnie zdobycie umiejętności szybkiego dostarczania gotowego produktu na granicy prototypu. Duża dynamika i umiejętność szybkiego wskazywania właściwych bibliotek jest dla mnie kluczowa. Taka kombinacja R&D ze znaczną dawką szybkiego wdrażania na produkcję. Marzy mi się doświadczenie na własnej skórze ciągłego wdrażania produkcyjnego kilkakrotnie na dzień bez konieczności zatrzymywania produkcji. Infrastruktura-cudo. Zdobycie wiedzy praktycznej co i jak jeszcze przede mną.

Rozwiązania-marzenie, w których chciałbym się specjalizować:


Jacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz