24 czerwca 2007

Relacja z konferencji JAVArsovia - 1. konferencji Warszawa JUG


Impreza była świetna! A wszystko zaczęło się dokładnie 4 tygodni temu, kiedy podczas rozmowy w pizzerni w przerwie Java Technology Conference 2007 w Krakowie, Piotr Maj, na moje pytanie o konieczne sprawy do zorganizowania konferencji powiedział: Jeśli masz miejsce i prelegentów, to masz wszystko. To był dokładnie ten moment, kiedy zorientowałem się, że...jesteśmy gotowi. Po chwili zgłosili się Andrzej Szczodrak, Krzysiek Miśkiewicz i Jacek Lis, i to właśnie oni sprawili, że nie miałem wątpliwości, że Warszawa JUG zorganizuje konferencję. Po chwili pomysł podjął Waldi (= Waldemar Kot) i kiedy powiedział, że mógłby wystąpić, ale jedynie, kiedy konferencja odbędzie się pod koniec czerwca, miałem już i termin (nie pamiętam jednak dokładnie jak wyszło, że zdecydowaliśmy się na sobotę, a nie dni robocze). Następnego dnia wysłałem informacje o organizacji konferencji Warszawa JUG - JAVArsovia - Przygotowania do Konferencji dnia 23.06.2007 (sobota) - rozpoczynamy!.

Teraz z perspektywy czasu widzę, jak nie zdawałem sobie sprawy z bardzo krótkiego czasu na przygotowanie konferencji, ale jednego się nauczyłem i doświadczyłem na własnej skórze (i wierzę, że inni uczestniczący również - ukłony dla Michała Margiela) - jak się czegoś bardzo pragnie i wierzy się w to, to na pewno się uda. Bardzo oklepane stwierdzenie, ale przykład JAVArsovi pokazuje, że coś w tym jest.


1 czerwca na pokład organizatorów wszedł, jak się wkrótce okazało, głównodowodący całym przedsięwzięciem - Łukasz Świerczyński. W rozmowie Przygotowania do Konferencji dnia 23.06.2007 (sobota) - rozpoczynamy! wspomniał o temacie sponsorów. Jak widać po godzinie wysłania wiadomości 21:20 była to godzina, która przypominała o ilości dni jakie zostały na przygotowywanie konferencji - zostało 21 dni, 20, i tak kolejno, aż do 23.06.


9 czerwca mieliśmy już zaintrygowanego konferencją Szimano (= Tomek Szymański), więc nie było wątpliwości, że się uda. Jak się później okazało i Tomek i Michał wygodnie rozsiadli się w Loży Szyderców i mimo, że wydaje się to być sprawą trywialną, ich pomoc okazała się nieoceniona. Uwagi odnośnie projektu plakatu i innych gadżetów około-konferencyjnych były nieocenione.


Kilka listów do potencjalnych prelegentów i okazało się, że 12 czerwca wiedzieliśmy o pełnym składzie osobowym, a wśród 7-miu Wspaniałych pojawili się (kolejność według godzin prelekcji, najpierw sesja 1., a później 2.): Andrzej Szczodrak, Krzysztof Miśkiewicz, Jacek Lis, Piotr Kobzda, Patrick Linskey, Waldemar Kot i Tomasz Słota. Taa, Piotr i Tomek pojawili się całkiem niespodziewanie. Piotrek namawiany przeze mnie podczas krakowskiego JavaTechConf o prezentację tematu ASM i cglib w końcu uległ moim obietnicom sławy i chwały, a przede wszystkim zapewnieniom, że jest jedyną osobą, która w sposób ciekawy i zrozumiały wytłumaczy społeczności Javy, jak na prawdę działa Java. Zapewne niejeden SCJP-owicz na oczy nie widział bajtkodu, nie wspominając już o jego modyfikacji i zabiegani w technologiach wyższego poziomu zapominamy o podstawach. Wrócimy do Piotra niebawem.
Tomek to inna liga - NetBeans IDE wciąż mocny i mimo wciąż rosnącej popularności Eclipse IDE oraz wsparcia przez komercyjnych dostawców, nie wydaje się odpuszczać. Mimo komentarza Tomka o 6.0M10, która ma być najbardziej niestabilnym wydaniem NetBeans IDE w historii, to pamiętając ostatnie wydarzenia wokół Eclipse IDE 3.3rc, gdzie konieczne było wydanie kolejnej wersji w przeciągu tygodnia, może to oznaczać jedno - więcej funkcjonalności być może początkowo za cenę pewnej niestabilności (co dokładnie oznacza niestabilność w tym kontekście pozostawiam intuicji czytelników). Cena ciągłego wdrażania uproszczeń i innowacji. Eclipse IDE i NetBeans IDE wchodzą w kluczową fazę swego rozwoju - przygotowanie do wydania finalnej wersji, więc zaczyna się ciekawy okres dla korzystających z tych środowisk. Tomek przybył w samą porę, aby zaprezentować możliwości NetBeans i dlaczego w jego opinii tworzenie aplikacji przy użyciu NetBeans RCP jest prostsze niż z wykorzystaniem Eclipse SWT. Okazało się, że przez długi czas Tomek parał się Eclipse SWT, więc wydaje, że wie o czym mówi.


Ciekawa było również historia zaproszenia Patricka Linskey. Kiedy podczas konferencji JAOO'06 w Danii spotkałem się z nim zapytałem go o możliwość przybycia na konferencję do Polski, na co odpowiedział bez wahania, że nie ma sprawy - wystarczy jak napiszę do niego odpowiednio wcześniej (chyba, wtedy nie przypuszczał jeszcze, że kiedykolwiek przyjdzie mu zrealizować swoją obietnicę). Kiedy napisałem do Patricka z zaproszeniem na JAVArsovia, na 3 tygodnie przed konferencją, okazało się, że Patrick planował turnee po Europie, na konferencjach SpringOne w Brukseli oraz TSS w Barcelonie, więc może przyjechać do nas w przerwie między nimi. A JAVArsovia wypadła dokładnie między SpringOne oraz TSS. Nie udało się dokładnie wycelować w termin jednakże, ponieważ od niedzieli zaczyna się Jazoon w Szwajcarii, ale okazało się, że nie przeszkodziło to Patrickowi przybyć do nas. Z Patrickiem konferencja nabrała rumieńców.


W międzyczasie odezwał się Rafał Miłobędzki (mily), który zgodził się wydrukować nam 5-10 sztuk plakatu w formacie A0. Ten format był dla mnie powodem lekkiej palpitacji serca, kiedy go zobaczyłem. Otrzymaliśmy 10 sztuk plakatu do rozwieszenia i kiedy go rozwieszałem uzmysłowiłem sobie jaki on jest wielki. Był równie wielki jak inne, największe plakaty w miejscach, w których je wieszałem - MIMUW, PW, PJWSTK, WAT, IBM.


I nie mógłbym zapomnieć o koszulkach. Tak, dzięki Mariuszowi Wójcikowi, sprawa koszulek doczekała się szczęśliwego końca. Na przeddzień konferencji odebrałem je od producenta i wtedy już nie było wątpliwości - jesteśmy gotowi.

Pozostało potwierdzić gotowość prelegentów i zaczynać zabawę.

Nadszedł dzień próby - 23.06. O 8:15 byłem na MIMUWie. Nie było upalnie, więc brak klimatyzowanych sal, nie stanowił problemu. Tym razem wystąpiłem na konferencji w roli współorganizatora, więc dla mnie temperatura była do zniesienia (chociaż do samego końca nie mogłem pogodzić się, że nie wystąpię, co oczywiście zrekompensowałem sobie przemówieniami w międzyczasie ;-)). Prelegenci byli we wszystkich możliwych stanach uniesienia - niektórzy chcieli nawet czmychnąć (ukłony do Jacka ;-)), ale byli i tacy, którzy, aby ukryć swoje przejęcie postanowili wykładać w innym języku (ukłony dla Patricka).
Okazało się, że byli i tacy zdesperowani uczestnictwem w konferencji, że przybyli na konferencję z dalszych części Polski - Koszalin, Szczecin, Łódź, Skierniewice, Grodzisk (bodajże Mazowiecki) oraz Marki, ale również z Kielc (naszych dwóch prezenterów - Andrzej i Krzysiek - ukłony dla Was Panowie) oraz...właśnie skąd jest Piotr Kobzda...bodajże Opole?


W najbardziej zatłoczonym momencie konferencji naliczyłem 120 osób. Czy to jest dużo? Hmmm, szczerze, to sądziłem, że jesteśmy w stanie zainteresować większą liczbę użytkowników Javy (przyznaję, że marzyło mi się o 200 i nawet zacząłem się martwić o możliwości sal), ale mówi się, że przy takim czasie realizacji pomysłu, powinniśmy być z siebie dumni. Kolejne dni pokażą, co było powodem, czy niewielka reklama konferencji, czy termin - sobota. Wiele głosów było za organizacją konferencji w czasie dni roboczych, zamiast wolnych. Oczywiście wszystko zależy do kogo kierujemy konferencję i będę dopytywał się tu i tam, jaki powinien być ten termin, aby optymalnie dobrać czas realizacji kolejnej edycji. Zaskoczył mnie ostatnio termin Jazoon - od niedzieli do czwartku. Niedziela na pewno nie wchodzi w rachubę u nas (żony bacznie obserwują nasz każdy krok, nieprawdaż?).


A czy ja przypadkiem nie zapomniałem o najważniejszym?! A co ze sponsorami? Właśnie! Dzięki Łukaszowi udało nam się zainteresować konferencją kilku graczy na rynku IT, którzy zechcieli nas wesprzeć. Zacznijmy od głównego sponsora konferencji JAVArsovia - TouK. Dzięki firmie Touk impreza zakończyła się jeszcze huczniejszą imprezą w pobliskim Equilibrium na Niepodległości (nota bene nazwa, która nierozerwalnie kojarzy mi się z załogą z Łodzi). Było kilka kolejek złocistego napoju i kiedy opuszczałem lokal o 20, nie zapowiadało się na szybkie zakończenie. Łukasz dzwonił do mnie koło północy, więc można sobie tylko wyobrazić jakie ważkie tematy Javowe były poruszane ;-) Wszystko dzięki Touk. Ale nie tylko. Na scenie sponsorów można było zobaczyć również firmę Javart oraz Cyberware. Obie przyczyniły się do podniesienia atrakcyjności konferencji przez pokrycie kosztów koszulek, wody oraz projektu graficznego plakatu. Z pewnością nasza współpraca z TouK, Cyberware oraz Javart będzie trwała dalej. Wierzę, że przyniesie to obopólne korzyści.


I na zakończenie, dla podkreślenia znaczenia (zgodnie z angielskim the last but not least), należy wspomnieć o pomocy pracowników wydziału MIMUW w organizacji konferencji - pana dr. Janusza Jabłonowskiego oraz prof. Krzysztofa Diksa. Nie mógłbym nie wspomnieć również o zasłudze najwyższych władz wydziału - pana Dziekana MIMUW - prof. Pawła Strzeleckiego oraz prezesa PTM, poprzedniego dziekana MIM UW - prof. Stefana Jackowskiego, który w ostatnim momencie zgodził się na przeniesienie posiedzenia Polskiego Towarzystwa Matematycznego (PTM) do innej sali pozwalając nam na skorzystanie z dużej sali Rady Wydziału - 2180. Pomoc pracowników MIMUW (tych wymienionych z nazwiska, ale również wielu innych) pozwoliła nam na pomyślne przeprowadzenie konferencji JAVArsovia i sądzę, że będzie przyczynkiem do dalszej owocnej współpracy. W końcu tylko dzięki nim Warszawa JUG może kontynuować co-dwutygodniowe spotkania w sali wydziału i realizować pomysły takie jak organizacja konferencji.


Ukłony dla wszystkich, których nie wymieniłem, a powinienem. W głowie mi jeszcze huczy po wczorajszych uniesieniach, kiedy wspólnie z uczestnikami mogłem cieszyć się integracją społeczności Java w Polsce, więc wybaczcie chwilowe zaniki pamięci. 1 edycja konferencji JAVArsovia wydaje się być wspaniałym rozpoczęciem na stworzenie czegoś na miarę belgijskiego JavaPolis, barcelońskiego TSS, czy zuryskiego Jazoon - 2-3-dniowej konferencji w Warszawie organizowanej przez Warszawa JUG i zaprzyjaźnione JUGi (pozdrawiam filię z Krakowa ;-)). Gdyby udało nam się zewrzeć szyki PWr JUG, Poznań JUG, Kraków JUG i Warszawa JUG, to jesteśmy w stanie zorganizować coś wielodniowego już niebawem. I już mi sie rozmarzyło. Uwaga - choroba o dźwięcznej nazwie konferencjomania szybko się rozprzestrzenia, a biorąc pod uwagę organizację JAVArsovii przez 4 tygodnie, może 2-3-dniową konferencję udałoby się zestawić w 2 (!) Nie, zapewniam, że nie dałoby się. Żartowałem ;-)


Zdjęcia z konferencji znajdują się na stronie JAVArsovia - 23.06.2007.

Do następnej konferencji JAVArsovia! A już niebawem spotkanie Warszawa JUG!

1 komentarz: